Podczas niedawnego Górskiego Festiwalu Runmageddonu w Myślenicach mieliśmy przyjemność porozmawiać z jego organizatorami: prezesem Runmageddonu Jarem Bienieckim i dyrektorem eventu Karolem Czarnotą. Majówka z Runmageddonem stała pod znakiem nowości, więc poprosiliśmy o ich skomentowanie. Wróciliśmy również na Saharę, jak i zapytaliśmy o plany na najbliższą przyszłość.
Jaro, zacznijmy chronologicznie od Sahary. Jak się wszystko udało?
Jaro Bieniecki: Wyśmienicie! Od strony organizacyjnej wszystko wyszło tak jak chcieliśmy, a od strony uczestnika to po prostu bajka. To, co tam przeżyliśmy, chyba dla wszystkich było przygodą życia. Zawiązały się znajomości, przyjaźnie. Teraz ludzie z Runmageddon Sahara się poznają, witają, powstała taka specyficzna, wesoła i zaangażowana emocjonalnie grupa, witająca się okrzykiem Runmageddon! SAHARA!
Słyszałem na dekoracji, niosło się po całym miasteczku! Wróćmy do tu i teraz. W Myślenicach mieliśmy w tym roku duże zmiany?
Tak, na Ultra i Hardcorze była zupełnie inna trasa, niż poprzednio. Zamiast Góry Chełm prowadziła przez Uklejną. Jest równie malowniczo, a jednocześnie to coś zupełnie nowego. Mam nadzieję, że wszystkim ultrasom i hardcorom się spodobało.
Miało tak być, że jest trochę mniej przewyższeń, ale za to więcej przeszkód?
Przewyższeń rzeczywiście wyszło odrobinę mniej, ale na pewno nie było lekko. Podbiegów, a czasem wyjątkowo stromych podejść było sporo. Przeszkód na pewno mamy dużo więcej, niż w poprzednich latach. Końcówka jest z kolei bardzo techniczna, dużo przeszkód na ręce, jest się gdzie zmęczyć.
Jako finiszer Ultra potwierdzam! Czy Myślenice zostaną jako miejsce corocznej majówki z Runmageddonem?
Teraz jesteśmy na etapie wyborów samorządowych, nie jestem więc w stanie tego potwierdzić na sto procent, ale jestem przekonany, że Runmageddon doskonale wpisał się w krajobraz Myślenic i potencjał współpracy jest bardzo duży.
Karol, właśnie wracamy z konkursu skoków z Indiany XXL. To też zupełna nowość?
Karol Czarnota: Tak, chcieliśmy jeszcze bardziej urozmaicić zawodnikom i kibicom czas na naszej majówce z Runmageddonem. Przyszła duża publiczność i się dobrze bawiła. Potwierdził to zbiorowy skok do wody w wykonaniu kibiców po zakończeniu konkursu. Niesamowicie się to udało.
Ta przeszkoda jest już od dawna, więc aż się prosiło o taki konkurs. Dawno Wam to chodziło po głowie?
Już od jakiegoś czasu myśleliśmy o takiej formule konkursu i wreszcie udało się go zrealizować.
Jak zostały rozegrane eliminacje? Nagroda była warta powalczenia o nią...
Eliminacje zostały wcześniej przeprowadzone przez nasz Fan Page na Facebooku. Teraz rozegraliśmy drugi etap już na żywo, w którym poznaliśmy dwóch zwycięzców. Wygrali oni niesamowitą nagrodę – przelot samolotem z jednym z najlepszych na świecie pilotów akrobatycznych, startującym w Red Bull Air Race World Championship – Łukaszem Czepielą.
Jaro, szykujecie jeszcze jakieś niespodzianki na ten rok? Niedawno wróble ćwierkały o zwiedzaniu następnego kontynentu z Runmageddonem?
Jaro Bieniecki: Mamy kilka zaplanowanych projektów i dyskutujemy, jak to poukładać i odpalić. Pomysłów mamy sporo, tylko pytanie jak to zorganizować, żeby zadbać o odpowiednią promocję, realizację i całościową opłacalność. Z nowości – niedawno odpaliliśmy kolejne niesamowite przedsięwzięcie – Runmageddon Kaukaz. Kolejne plany są ambitne, ale niech na razie pozostaną niespodziankami…
Rozmawiał Kamil Weinberg