Zagraniczni biegacze znowu w Korei Północnej

Blisko 1600 biegaczy wzięło udział w 30. Pyongyang Marathon w Północnocnej Korei. Według Koryo Travel, agencji turystycznej, która organizuje start cudzoziemców w tej imprezie, dopisała frekwencja zagranicznych biegaczy. Na starcie 4 dystansów było ich w sumie 950.

To powrót do poziomu sprzed wprowadzenia przez USA zakazu odwiedzania Korei przez swoich obywateli. Zakaz został wprowadzony w wyniku rosnącego napięcia pomiędzy tymi krajami i był bezpośrednim skutkiem śmierci amerykańskiego studenta, który po zerwaniu plakatu został aresztowany, a następnie już po uwolnieniu zapadł w śpiączkę i zmarł.

W 2017 r. inne kraje nie poszły śladem USA, ale za stronach ministerstw zagranicznych pojawiały się ostrzeżenia zniechęcające do podróży. W efekcie, w ubiegłorocznym biegu wzięło udział tylko 490 cudzoziemców. W tym roku amerykański zakaz nadal obowiązuje, ale wobec poprawy stosunków między USA a Koreą zagraniczni biegacze odważniej wykupili pakiety.

Najwięcej zagranicznych uczestników imprezy przyjechało do Korei z Chin. Wśród uczestników pojawił się również ambasador Wielkiej Brytanii Colin Crooks.

Niestety mimo, że Pyongyang Marathon odbywa się na atestowanej trasie i pod auspicjami IAAF, niewiele wiadomo o przebiegu rywalizacji sportowej. Według północnokoreańskich mediów i agencji informacyjnych, pierwszym zawodnikiem na mecie zlokalizowanej na stadionie imienia Kim II Sunga był miejscowy biegacz Lee Gangbum. Także w rywalizacji pań wygrała Koreanka Kee Kwang Ok. Maratończycy z Afryki uplasowali się za nimi. Natomiast wśród amatorów najszybsi byli biegacze z Rosji i Szwecji.

IB