Zimowe Biegi Górskie: Finał dla... Świerca! [ZDJĘCIA]


W podwarszawskiej Falenicy zakończono 13. sezon Zimowych Górskich Biegów. W najdłuższym i najważniejszym biegu na 10 km, zaliczanym do Ligi Festiwalu Biegowego, zwyciężali Marcin Świerc (gościnny występ najlepszego polskiego górala) oraz Białorusinka Viyoleta Piatrouskaya.

And the winners are... absent

Tradycyjnie finał zmagań w Falenicy nie był zaliczany do końcowej klasyfikacji cyklu. Zwycięzców poznaliśmy już pod koniec lutego. W rywalizacji na 10 km triumfował Artur Jabłoński, który wpięciu rozegranych etapach wygrał aż cztery razy. Tylko raz zawodnik i trener grupy Dream Run musiał uznać wyższość Piotra Łobodzińskiego.

Wśród pań na dystansie 10 km najlepsza okazała się Agnieszka Krawczyk, która wystartowała w trzech biegach. Zawodniczka grupy 12tri.pl dwa razy była druga za Iwoną Wicha i raz zwyciężyła. Przypomnijmy, że do klasyfikacji generalnej były zaliczane trzy najlepsze wyniki.

Zwycięzców cyklu nie zobaczyliśmy w finałowych zmaganiach. W tym samym czasie Artur Jabłoński walczył o wygraną w kolejnej rundzie Grand Prix Warszawy. Natomiast Agnieszka Krawczyk - jak się dowiedzieliśmy na miejscu – wracała właśnie z tygodniowego obozu treningowego w górach.

Mistrz w gościnie nie zwalnia tempa

Nie oznacza to wcale, że sobotni bieg był nudny. Kilkanaście minut po godzinie 10 swoją rozgrzewkę rozpoczął nie kto inny, jak Marcin Świerc. Informacja o starcie wielokrotnego medalisty Mistrzostw Polski w biegach górskich dotarła do uczestników lotem błyskawicy i rozpaliła emocje.

Biegacze w Falenicy tradycyjnie rywalizowali na trzech dystansach: 3,33 km (1 pętla, przewyższenie 85m), 6,66 km (2 pętle, przewyższenie 170m) oraz 10 km (3 pętle, przewyższenie 255 m). Jako pierwsi na trasę wyruszyli zawodnicy z krótszych tras. Tuż po starcie, w lesie gdzie rozgrywano zawody zaczął lekko prószyć śnieg, nie robiąc sobie nic z tego, że w niedzielę rozpoczyna się astronomiczna wiosna.

Po godzinie 11 rozpoczęły się zmagania w biegu głównym. Od początku bardzo mocno rozpoczął Marcin Świerc. Tuż za nim podążali Tomasz Blados oraz Zbigniew Lamperski. Niespodzianki być nie mogło – Marcin poprowadził stawkę od startu do mety. Na drugim miejscu zmagania ukończył Lamperski, a trzeci był zawodnik z grupy Warszawiaky.

Rekordu...

Wielu obserwatorów zastanawiało się czy pobity zostanie rekord trasy należący do Piotra Parfianowicza (33:10). Warunki do osiąganiu dobrych wyników były sprzyjające, bo tym razem nie było typowego dla Falenicy tłoku na trasie.

Gdy zegar przy starcie wskazywał godzinę 11:33 już wiedzieliśmy, że rekord zostanie w rękach mistrz świata juniorów w biegach na orientację z 2013 roku. W tamtej chwili Marcin Świerc miał do pokonania jeszcze kilkaset metrów do mety. Przybliżony czas zawodnika Salomon Suunto Team to 33:40 (na szczegółowe wyniki musimy poczekać).

– Za mną obóz przygotowawczy w Kenii. Teraz jestem w drodze do Płocka, jedziemy do grupy Rykowisko na trening i spotkanie z biegaczami. Postanowiłem zatrzymać się w Falenicy i zrobić mocne przetarcie – opowiadał na mecie Marcin Świerc. – Biegło mi się dobrze. Przewyższenia może nie są duże, ale nie można narzekać. Ja u siebie w Lisowicach nie mam większych górek. Tam są podobne tereny. Jednak w takich warunkach można się solidnie przygotować, tylko trzeba trenować.

– Co do samego biegu, to konkurencja była mocna. Nie zwracałem uwagi na swój czas. Mierzyłem sobie tylko pokonane okrążenia. To miał być trening. Nie skupiałem się na czasie czy rekordach – podsumował utytułowany ultramaratończyk. Zapytany o plany na nowy sezon odpowiedział, że priorytetem jest Puchar Świata w Skyrunning'u.

– Jednym ze startów, na którym chciałbym się skupić jest Transvulcania (75 km – red). Puchar Świata jest dla mnie bardzo ważny, dlatego póki co nie mam w planach startu w Krynicy (Bieg 7 Dolin to Mistrzostwa Polski w Ultramaratońskim biegu górskim – red.). Wszystko jednak może zmienić się w trakcie sezonu. Oczywiście nie da się biegać dwóch „setek” w tak krótkim odstępie czasu - mówił o swoich planach Marcin Świerc, wybiegając do 24 września i Salomon Ultra Pirineu, w którym również chce wystartować.

Mocna w BnO, mocna w „górach”

Wśród pań najlepsza okazała Białorusinka Viyoleta Piatrouskaya. Zawodniczka wywodząca się z biegów na orientację i reprezentująca klub UNTS Warszawa, od pewnego czasu coraz lepiej radzi sobie w biegach górskich i biegach ultra. W klasyfikacji generalnej Zimowych Górskich Biegów zajęła 3. pozycję. Na mecie zameldowała się z wynikiem ok. 41 minut i 30 sekund.

– Wygrałam trochę dzięki nieobecności wielu zawodniczek z czołówki – mówiła nieśmiale. –Warunki do biegania nie były najłatwiejsze. Lepiej byłoby dla nas, gdyby ziemia była bardziej twarda. Byłoby się z czego odbijać. A tak często grzęzłam w piachu. Dodatkowo zaczęłam za szybko i pod koniec trochę opadłam z sił. Na ostatnim okrążeniu nie mogłam już przyspieszyć – relacjonowała Viyoleta. Ona również planuje mocny sezon w górach.

– Udział w tym cyklu to był dobry trening. W tym sezonie dla mnie głównymi imprezami będą Cortina Trail (47 km) oraz Wielka Prehyba (MP w długodystansowym biegu górskim – red) – zapowiedziała.

Finał Zimowych Górskich Biegów w Falenicy zaliczany był do Ligi Festiwalu Biegowego w kategorii „Najlepszy Góral”. Punkty do cyklu można wpisywać TUTAJ.

RZ