Zwyczajnie niezwyczajny Marek

Marka poznałem 3 lata temu biegnąc wzdłuż rzeki Wapienicy. Marek wcześniej uległ poważnej kontuzji kolana, która miała posadzić go na krześle. Lekarze zwlekali z rekonstrukcją, więc stwierdził, że zacznie biegać by dobić kolano i udać się wreszcie na operację. Niestety w między czasie dał się namówić na treningi biegowe w Górskiej Grupie Biegowej i.... nie udało się - na tyle wzmocnił ścięgna i mięśnie, że biega dalej. 

Bieganie wciągało go coraz bardziej i bardziej i dziś nie tylko uniknął operacji ale biega, biega górskie ultra. Ale ja nie o tym. Chciałbym Wam opisać nasz ostatni weekend który dzięki Markowi był jednym z najlepszych dla większości uczestników - jeżeli nie wszystkich. 

Pewnego dnia Markowi przyszedł do głowy pomysł promocji biegów górskich wśród współpracowników znad Bałtyku. Bez zaplecza finansowego, bez sponsorów ani doświadczenia pewnie niejedna osoba pomyślała, marzenie ściętej głowy, a tu pełne zaskoczenie - 3 dni w Szczyrku w szczycie sezonu zimowego. Nie wiem jak on to zrobił ale zaangażował w swój projekt jeden z największych hoteli, gdzie po trudach treningów bogata oferta hotelowej regeneracji pomagała nam nabrać sił na dzień następny. To dopiero przedsmak. 

W pakiecie spotkania - obecność Marcina Świerca i Natalii Tomasiak z Suunto Salomon Running Team (górskim biegaczom nazwiska same mówią za siebie), którzy dzielili się swoim doświadczeniem, wiedzą i opowieściami z nami. Kolega Michał Linek razem z Marcinem przeprowadził treningi i opowiedział o stabilizacji. Natalia Tomasiak przeprowadziła szkolenie i instruktaż z rolowania, czego efektem jest podniesienie świadomości biegaczy jak ważny to element regeneracji. 

Marek namówił również fizjoterapeutkę Kamilę Tittor (Kamila Fizjoterapia), która ratowała nas przed skurczami i przeciążeniami. Na szczęście dla nas nie ograniczył się jednak tylko do pracowników swojej korporacji. Zupełnie bezinteresownie zaoferował możliwość wzięcia udziału także innym osobom. 

Na zgrupowanie wstawiły się osoby z: Gdańska, Krakowa, Pszczyny, Czechowic-Dziedzic, Bielska-Białej, Andrychowa i Choczni. Mógłbym jeszcze wiele napisać o treningach na sali gimnastycznej, wspólnych wybieganiach z Marcinem i Natalią, konsultacjach z trenerami ale nie chcę przynudzać. Świetna atmosfera spotkania, niesamowicie wartościowe treningi, piękne trasy treningowe zarówno dla Ultrasów jak i amatorów, sauna, basen, możliwość wypróbowania kijków, okularów i plecaków biegowych , a przy okazji mnóstwo śniegu, piękna pogoda i zapierające dech w piersiach widoki Beskidu Śląskiego i Żywieckiego w moim przypadku za koszt codziennego dojazdu, po prostu bajka. 

A to wszystko dzięki etatowemu pracownikowi, mężowi, ojcu i na moje szczęście koledze z treningów Markowi Kisielewskiemu. Jego upór, postawa, determinacja i ciężka praca to najlepszy dowód, że chcieć to móc i nawet zwyczajny amator biegów może stworzyć coś wielkiego i nietuzinkowego.

Piotr Kosmala, Ambasador Festiwalu Biegów