Zwyciężał już amatorskie biegi przełajowe, pomagał na trasie uczestnikom słynnego Western States 100. Teraz zainteresował się swimrunem… i stanął na podium pierwszych oficjalnych zawodów. Lance Armstrong, kolarski oszust dopingowy wszech czasów wrócił do rywalizacji.
W minioną niedzielę Armstrong, w parze z mistrzem olimpijskim w triathlonie z 2000 r., Kanadyjczykiem Simonem Whitfieldem, wzięli udział w zawodach San Juan Islands SwimRun. Stworzyli drużynę o oryginalnej nazwie „Shower, Shampoo, Blow Dry and Run” („Prysznic, szampon, wysuszyć i biegać”), odwołującą się twitterowej dyskusji, która się między nimi wywiązała, a która dotyczyła draftingu w triathlonie.
W stawce 41 zespołów (21 męskich) Armstrong i Whitfield zajęli trzecie miejsce. Trasę imprezy - 29 km biegu trailowego i 4 km pływania, podzieloną na 13 segmentów biegowych i 12 pływania - amerykańsko-kanadyjski duet ukończył w 6 godzin, 9 minut i 20 sekund. Do zwycięzców stracili pół godziny.
Warmup swim/run at Cascade Lake on Orcas Island for @lancearmstrong and @simonwhitfield in preparation for their @swimrunusa race tomorrow. Looking forward to seeing more of what this gorgeous part of the country has in store for us tomorrow!! pic.twitter.com/fUCDSi5oBN
— Liz Kreutz (@LizKreutz) 23 września 2018
Lance Armstrong został dożywotnio wykluczony z rywalizacji kolarskiej, ale w pozostałych dyscyplinach sportu obejmowała go 4-letnia dyskwalifikacja (która już się zakończyła). Wyjątkiem są same Stany Zjednoczone – tu Armstrong dożywotnio nie może kwalifikować się do mistrzostw kraju w żadnej konkurencji oraz reprezentować USA w imprezach międzynarodowych.
Bieganie nie jest obce Armstrongowi. W 2006 r. ukończył maraton w Nowym Jorku z czasem 2:59:36, a w Bostonie w 2008 uzyskał jeszcze lepszy rezultat – 2:50:58. Czy postawi na tę dyscyplinę w życiu po życiu skażonym dopingiem? Jak zareagują jego rywale?
Sage Canaday, trzykrotny mistrz Speedgoat 50K twierdzi, że nie powinno być wyrozumiałości dla kogoś, kto zawdzięcza sławę i fortunę zażywaniu EPO. – On zniszczył marzenia wielu ludzi. Wielokrotnie kłamał i oszukiwał, by zdobyć setki tysięcy dolarów – stwierdził jeden z czołowych ultrasów świata tuż po pierwszych nieoficjalnych jeszcze startach Armstronga.
red.