Niespodziewane problemy i sensacyjny finał Biegu na Szczyt Rondo 1 [ZDJĘCIA]
Opublikowane w sob., 12/03/2016 - 19:04
Anna Ficner została Mistrzynią Europy w biegu po schodach! Tytuły wicemistrzowskie wywalczyli Piotr Łobodziński (obrońca tytułu z 2014 roku) oraz Iwona Wicha. Dzięki sensacyjnemu triumfowi zawodniczki ze Złotoryi, w Rondo 1 wybrzmiał Mazurek Dąbrowskiego.
W szóstej edycji Biegu na Szczyt uczestnicy imprezy mieli do pokonania 38 pięter biurowca. W praktyce oznaczało to, że od startu do mety dzieliły ich 836 schody. Z wind panoramicznych korzystać można było tylko w drodze powrotnej.
Poczwórne emocje
Blisko 500 amatorów, którzy podjęli wyzwanie pokonywało ciasną i zakręconą trasę w klatce schodowej „raz, a dobrze”. Pretendenci do tytułu Mistrzów Europy mieli rywalizować natomiast w aż trzech etapach: sprincie, w którym do pokonania było 18 pięter oraz dwóch biegach długich z metą na 37 kondygnacji wieżowca. O końcowym sukcesie decydowała suma zdobytych punktów. Do zgarnięcia było od 80 „oczek” za 1. miejsce do 30 punktów za 10. pozycję.
Otwierający zmagania bieg sprinterski trochę skomplikował przebieg rywalizacji i wydłużył program zawodów. Na mecie część zawodników zgłosiła protesty. Wyniki zmierzone własnymi zegarkami nie zgadzały się z tymi podanymi w oficjalnych rezultatach. Postanowiono powtórzyć całą serię. Zamiast trzech krótkich startów zaplanowanych jednego dnia, uczestnicy mistrzostw nagle musieli pobiec po raz czwarty.
Złoto ME... dla zabawy!
Sensacyjnie mistrzostwa zwyciężyła Anna Ficer, która okazała się najlepsza we wszystkich trzech konkurencjach, zdobywając w sumie 214 punktów. Iwona Wicha oraz Czeszka Zuzana Krchova zgromadziły po 156 punktów.
– Jestem bardzo szczęśliwa. Jest to moje pierwsze zwycięstwo w tak poważnej imprezie! – nie dowierzała na mecie Anna Ficner. – Sukces nie przyszedł łatwo. Taki bieg to ogromny wysiłek, którego nie można porównać z innymi biegami. Stresu też było sporo przez te powtórki... – narzekała.
– Biegi po schodach traktuję amatorsko i w formie zabawy. Oczywiście zabawa zabawą, ale miejsce na rywalizacją też jest (śmiech). W ramach przygotowań zrobiłam 5 treningów w bloku, który mam 25 kilometrów od siebie. Nie były to więc specjalne treningi pod Mistrzostwa Europy. Samą klatkę schodową jednak dobrze znam, bo startowałam tu już 5 razy i zawsze stawałam na podium – mówiła po biegu nowo kreowana Mistrzyni Europy, która w pokonanym polu zostawiła takie znakomitości jak Słowaczka Lenka Svabikowa (4 miejsce) czy Dominika Wiśniewska-Ulfik (5. lokata).
Rzutem na taśmę
Ogromną niespodzianką był także srebrny medal Iwony Wichy. Partnerka życiowa Piotra Łobodzińskiego tytuł wicemistrzyni Europy wywalczyła w ostatniej konkurencji. Przed decydującym biegiem zajmowała 4 miejsce.
– To kolejny stopień w mojej przygodzie z biegami po schodach. Nie spodziewałam się, że tak dobrze mi pójdzie. Czuję się lepiej jako sprinterka, ale medal zawdzięczam biegowi na długim dystansie. Mimo dużego zakwaszenia, starałam się nie odpuszczać. Czułam też w nogach ciężki obóz. Ostatecznie dwie Polki stanęły na najwyższych stopniach stopniu podium, a to duży sukces! – cieszyła się na mecie Iwona Wicha.
Dodajmy, że do Warszawy nie przyjechała najlepsza towerrunnerka świata Austriaczka Andrea Mayr.
Terminator pokonany
Wśród panów zwyciężył Niemiec Christian Riedl, który gromadząc 228 punkty. Drugie miejsce zajął obrońca tytułu, dominator cyklu Towerrunning World Cup Piotr Łobodziński, z dorobkiem 180 punktów. Trzeci był Włoch Fabio Ruga ze stratą 6 punktów do Polaka.
– Nie mam jeszcze srebrnego medalu w swoim dorobku. W 2012 roku podczas ME byłem trzeci, dwa lata temu zdobyłem złoto. Podobny dorobek ma teraz Christian – opowiadał na mecie Piotr Łobodziński, wyraźnie rozczarowany końcowym rezultatem.
– Prezentowaliśmy dziś podobny poziom. On wygrał zdecydowanie punktami, ale podczas biegów różnice były małe. Cały dzień był ciężki. Wyniki podawane było wolno. Dużo osób mnie zaczepiało, chciało zdjęcie... Startując za granicą mogę się zaszyć i myśleć tylko o starcie – analizował Piotr Łobodziński.
Zawsze na 100 procent
W ramach imprezy rozegrano 2. Mistrzostwa Polski Strażaków. W maskach i z ciężkimi butlami na plecach, pokonywali kolejne stopnie wydając odgłosy niczym sam Lord Vader. Na mecie, potwornie zmęczeni z ulgą zdejmowali uniformy i kaski. Pomocą musieli też służyć ratownicy medyczni, gdyż wielu narzuciło zbyt wysokie tempo. Ale za to trzeba ich cenić – zawsze dają z siebie 100 procent.
– Jest to wymagająca konkurencja, ale.. strażacy codziennie muszą zmagać się z jakimiś wysiłkami. Często może tego nie widać... Dla nas taki start to dobry sprawdzian formy, często sami organizujemy takie treningi. W Warszawie mamy takie możliwości, bo są tu takie wysokie budynki. Wszystko zależy oczywiście od dobrej woli zarządu danego budynku; ludzie nie mogą się przestraszyć tego, że strażacy wchodzą na klatkę w aparatach – wyjaśnił Mariusz Głowacki z OSP Marki.
W biegu przeznaczonym dla amatorów wystartowało w sumie 416 osób. Zwyciężyli Bartłomiej Gańko z czasem 4:09,41. Wśród pań najlepsza była Małgorzata Świerzycka z wynikiem 5:37,39.
Pełne wyniki: TUTAJ
RZ