Na większości imprez biegowych w Polsce nie da się zarobić. Jednak w naszym kraju nie brakuje pasjonatów, którzy są gotowi bezinteresownie poświęcić swój czas, zaangażowanie, pracę, by przygotować fajne zawody dla 100, 200 osób. – Zwykły uśmiech, podziękowanie od zadowolonego uczestnika jest dla mnie największą nagrodą – mówi organizator poznańskiej Woli Biegania Rafał Nuckowski.
– Poprzednią edycję imprezy zamknęliśmy na plusie – mówi Nuckowski. – W kasie zostało całe 30 zł, co uznaliśmy za nasz sukces – dodaje ze śmiechem. – Akurat starczyło, by pójść na lody.
Wszystko zaczęło się od przekory
Zdaniem organizatora poznańskiej Woli Biegania, wszystko zaczęło się od przekory. – Sam jestem biegaczem i wielokrotnie narzekałem na to jak przygotowywane są zawody w których uczestniczę. Ze znajomymi uznaliśmy, ze zrobimy to lepiej. Potraktowaliśmy to jako wyzwanie i tak się zaczęło.
– W naszym przypadku poza chęcią zrobienia fajnego wydarzenia sportowego chodziło o zdobycie pieniędzy na organizację rajdów przygodowych. Bo tym się przede wszystkim zajmujemy – mówi z kolei Dariusz Urbanowicz ze Stowarzyszenia Team 360°, które odpowiada za Wesołe Biegi Górskie. – Początki nie były łatwe, impreza musiała zmieniać zarówno nazwę jak miejsce w którym się odbywa. Na szczęście zawody się przyjęły i już chyba na stałe weszły do kalendarza warszawskich wydarzeń sportowych.
Nuckowski podkreśla, że jeśli ktoś myśli o zorganizowaniu własnej imprezy musi się przygotować na wiele godzin pracy z dużą dozą niepewności czy budżet się domknie. Później, szczególnie jeśli zawody zakończą się sukcesem, jest trochę łatwiej. Udaje się już wypracować pewne schematy, zna się więcej osób, a przez to można pewne rzeczy szybciej i sprawniej załatwić.
Nuckowski zauważa również, że prościej mają ci, co sami biegają. Ścigając się w wielu zawodach wiedzą czego oczekują uczestnicy imprez, jakie są największe bolączki tego typu wydarzeń. – Choć również im radzę, by zanim zdecydują się przygotowywać swój pierwszy event podpatrzyli z bliska jak robią to inni.
Po pierwsze - bądź oryginalny
Według Urbanowicza, choć w Polsce w ciągu roku organizuje się już ponad 2,5 tys. biegów to nadal jest miejsce na nowe inicjatywy. – Chodzi tu o małe zawody, niemal sąsiedzkie. One na pewno znajdą swoich odbiorców. Mieszkańcy np. Starej Miłosnej szybciej wystartują w lokalnej imprezie niż w takiej do której muszą dojechać – zauważa organizator Wesołych Biegów Górskich.
Zgadza się z nim Nuckowski. – W ostatnich latach słyszałem tylko o jednej imprezie biegowej w moim regionie, która została odwołana ze względu na zbyt małą frekwencję. Chodziło o zawody na Malcie. Ale w tym akurat przypadku nie należy się dziwić niepowodzeniu. Ktoś tam zwyczajnie nie pomyślał. Przecież na Malcie jest już za dużo wydarzeń sportowych. Ile razy można biegać po tej samej trasie?
A właśnie wybór trasy zawodów jest jedną z najważniejszych rzeczy przy organizacji imprezy. – Warto postawić na oryginalność – twierdzi pomysłodawca Woli Biegania. – Niech to będzie bieg, którego jeszcze nie ma w okolicy. Tym łatwiej zainteresujemy ludzi – dodaje. W naszym przypadku pomysł, by zaprosić biegaczy na poznański Hipodrom Wola okazał się strzałem w dziesiątkę. Mieliśmy jednak też masę szczęścia. Bez uprzejmości właściciela obiektu, który bezpłatnie użyczył na teren nie bylibyśmy szans zorganizować imprezę.
Bez znajomości (niestety) ani rusz
Zdaniem Nuckowskiego, kwestia finansowa to podstawa przy przygotowywaniu zawodów. – Niestety również najtrudniejsza do ogarnięcia. Nie będę ukrywać, ale bez znajomości, praktycznie jest niemożliwe znalezienie sponsora. Dotyczy to przede wszystkim imprez, które organizowane są po raz pierwszy – zauważa szef Woli Biegania. – Wysyłaliśmy oczywiście pisma z propozycją współpracy do wielu firm, ale na większość z nich nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. W pozostałych przypadkach była to odpowiedź odmowna.
Trudno się jednak dziwić takiej reakcji potencjalnych sponsorów. To naturalne, że firmy ostrożnie podchodzą do inwestowania pieniędzy i swojego wizerunku w wydarzenia, które dopiero startują i nie wiadomo jak się zakończą. To dla wielu za duże ryzyko.
Zrób to sam
Są jednak tacy, co są otwarci na wydarzenia sportowe. – Nam pomogły władze Wesołej – mówi Dariusz Urbanowicz. – Dzięki ich wsparciu udało nam się w całości pokryć koszty organizacji biegu. Pieniądze z pakietów startowych – choć niewielkie (5 zł od uczestnika) – to był nasz bonus.
– My zrezygnowaliśmy z pieniędzy samorządowych. Za dużo byłoby z tym zachodu, biurokracji, by walczyć o te 700 zł – twierdzi Nuckowski. – W zeszłym roku naszą imprezę w połowie pokryliśmy z pieniędzy od sponsorów i z wpływów z opłat startowych. Łącznie kosztowało nas to 25 tys. zł.
Szef Woli Biegania radzi, by ci, którzy zamierzają bawić w organizację biegów jak najwięcej rzeczy wykonywali samodzielnie. – To obniży koszt przygotowania wydarzenia. W naszym przypadku były to np. projekty graficzne, czy przygotowanie strony internetowej – mówi Nuckowski. – Nawet zamawiając medale zdecydowaliśmy się własnoręcznie nawlekać je na tasiemki. Dzięki temu zaoszczędziliśmy parę złotych – dodaje. – Inną sprawą jest to, że koszt wyprodukowania medal wynosi 10 zł., czyli 1/3 ceny całego pakietu startowego. Wielokrotnie zastanawiałem się, czy to ma sens, by tak jak inni rozdawać tego typu pamiątki, których każdy biegacz ma w domu w nadmiarze.
Barter, dobra rzecz
Zdaniem Nuckowskiego warto też postawić na barter. Łatwiej namówić potencjalnego sponsora, by wsparł nas swoim sprzętem, lub wykonał za darmo jakąś usługę niż przelał pieniądze. Czasami zdarzają się też sytuacje niezwykłe. – Po zakończeniu jednej z imprez zgłosił się do nas pewien biegacz, który zadeklarował, że jego sklep chętnie udzieli 30 proc. rabatu na sprzęt sportowy wszystkim uczestnikom zawodów – mówi Dariusz Urbanowicz.
– Do nas też trafiają firmy, które chcą pomóc. Dzięki nim udało nam się zebrać tyle nagród, które były losowane po zakończeniu biegu, że praktycznie wszyscy uczestnicy zawodów wrócili do domu z jakąś niespodzianką – mówi Nuckowski. – Widać było, że sprawiliśmy tym ludziom frajdę. To dało mi niesamowitą satysfakcję. Bo nie ma nic piękniejszego dla organizatora imprezy niż zadowoleni uczestnicy. Pieniądze tego nie zastąpią. Oczywiście marzy mi się, że kiedyś pojawi się inwestor, który będzie chciał wyłożyć duże pieniądze na mój bieg. Może wtedy na tym zarobimy.
Na razie szef Woli Biegania dopina ostanie szczegóły zbliżającego się biegu. – Oczywiście pojawia się element lęku, czy wszystko się uda. Ale już nie mogę doczekać się startu. Już czuję tę adrenalinę. Jeśli ktoś chce poczuć to samo, niech spróbuje. To na prawdę nie jest takie trudne!
MGEL