Kim są Radlinioki? To wyjątkowo żywiołowa grupa biegaczy ze śląskiego Radlina, której znakiem rozpoznawczym są soczyście zielone koszulki, pozowanie do zdjęć na jednej nodze (jaskółka) oraz… organizacja niezwykłych, koleżeńskich imprez biegowych.
Okazji jest wiele: rocznica powstania Radlinioków w biegu, gra przygodowa albo Sylwester. Od kilku lat na jego biegową wersję w Radlinie ściągają tłumy i to niekoniecznie z najbliższej okolicy. Dlaczego?
Sylwester z Radliniokami to fenomen. Nie ma wygodnej, ogrzewanej sali, ciepłego posiłku, nawet toalet. Jest za to niemal dwieście osób, mnóstwo jedzenia i doskonała zabawa. W lesie, mimo mrozu. Ba, nikt nawet nie zauważa, że jest zimno!
Impreza startuje o godz. 10, ale ludzie zjeżdżają się już wcześniej. Każdy przynosi coś ze sobą: ciasto, własnoręcznie dekorowane pierniczki, ciastka, koreczki, coś do picia, kanapki, cukierki… Drewniane stoły zapełniają się w ekspresowym tempie. Zgodnie z prośbą organizatorów, wszyscy mają termosy z ciepłymi napojami. Zbiórka, podział na grupę biegową i nordic walking, a potem w drogę.
Każda z grup ma do pokonania określony dystans, którego trasę wyznaczają… rymowane zagadki umieszczone w kolejnych wskazówkach ukrytych po drodze. Rymowanki są oczywiście po śląsku. Zabawa jest przednia. Trzeba też wykonać kilka zadań, udokumentować je na zdjęciach… i można ruszać w kierunku mety.
Tam czekają ręcznie wykonane medale i przygotowany wcześniej poczęstunek. Gra muzyka, są tańce. Na chętnych czekają ramki do zdjęć i całe mnóstwo gadżetów: masek, zabawnych napisów, rogów renifera itd. Nikt się nie nudzi.
Kto stoi za tym wszystkim? Główni sprawcy zamieszania to małżeństwo Sylwia i Darek Krause. To oni kilka lat temu rozbiegali Radlin, a teraz ich energia i optymizm zataczają coraz szersze kręgi. To dlatego niektórzy pokonali nawet 100 km i więcej, żeby bawić się z Radliniokami.
– Przyjechaliśmy się fajnie bawić i spędzić aktywnie poranek u naszych ulubionych Radlinioków – mówią nam biegacze z ekipy Aktywni Lyski. – To super impreza, niesamowita atmosfera, integracja z innymi grupami… Bardzo się nam podobało! I to na pewno nie jest ostatni raz.
- To nasz piąty zorganizowany wspólnie sylwester, ale czwarty oficjalnie pod szyldem Radlinioków – opowiada Darek Krause.
Sylwia dodaje: - Sylwester to taki idealny czas, żeby zebrać ludzi aktywnych, którzy biegają i chodzą, żeby tym razem bez spinania się na czas, bez pośpiechu, pobiegali i pomaszerowali razem. Od zawsze robimy też medale, ręcznie, u nas w domu. Te powstawały już od sierpnia. W naszej kuchni dominuje wtedy masa solna, Darek porcjuje ją na medale i później czekamy później aż wyschną.
– Żona za to stworzyła wierszyki do zagadek, wszystkie dekoracje – chwali Darek. – Tak naprawdę zaangażowanych w to wszystko jest sporo osób, bez nich nie byłoby tego sylwestra. A tak wystarczy powiedzieć, że trzeba coś zrobić i ludzie są do tego chętni. To niesamowite!
Żeby spotkać Radlinioków w biegu, nie trzeba czekać do kolejnego Sylwestra. Pojawiają się na zawodach sportowych niemal w całej Polsce i już zapowiedzieli liczny udział w 11. TAURON Festiwalu Biegowym.
KM