Podczas, gdy większość miast na biegi z okazji wspomnienia św. Mikołaja zapraszała tydzień temu, Kędzierzyn-Koźle swój bieg zorganizował dopiero teraz. I choć 5. Charytatywny Bieg Mikołajkowy w kalendarzu widnieje jako ostatni, w rankingu biegów mikołajkowych należy mu się miejsce w ścisłej czołówce.
W piątej edycji bieg przeniósł się do nowej siedziby. Powiększyło się dzięki temu biuro zawodów, oferujące teraz dużą salę, wygodne szatnie z prysznicami i bliskość startu/mety. Zmieniła się też sama trasa biegu. Mogłoby się wydawać, że przeniesienie biegu z lasu do miasta zawsze będzie dla niej niekorzystne. A tu niespodzianka! Nowa trasa Biegu Mikołajkowego wiedzie po parku, tym samym, w którym odbywa się Parkrun. Choć ścieżki są tutaj węższe, to zdecydowanie bardziej urozmaicone. Na trasie nie zabrakło ostrych podbiegów i stromych zbiegów, zakrętów, błota i wystających korzeni. Prawdziwy cross w centrum miasta!
Większość zawodników nie kryła zachwytu z powodu nowej trasy. Tak jak zwycięzca biegu, Jacek Sobas: – Rok temu była zupełnie inna trasa, w Kędzierzynie. Teraz w Koźlu, bieg typowo przełajowy: pagórki i błoto… czyli coś, co tak naprawdę najbardziej lubię. Ostatnio startowałem w wielu biegach na asfalcie i asfalt zaczyna mnie powoli nudzić. Preferuję biegi w terenie, najlepiej takie pagórkowate jak tutaj. Biegło się super. Zwłaszcza, że pogoda dopisała. Było ciepło jak na grudzień, na krótki rękawek.
W zupełnie nie grudniowej aurze Mikołaj na starcie wyglądał dość nietypowo. Podobnie jak tłum biegaczy w czerwonych czapeczkach. Oprawa była jednak przygotowana perfekcyjnie, podobnie jak trasa, którą nie tylko ogrodzono biało-czerwonymi taśmami, ale też oznaczono strzałkami informującymi o zakrętach i tabliczkami kilometrowymi. Do tego elektroniczny pomiar czasu, piękny medal, bogaty bufet przed i po biegu, świąteczna atmosfera… Czego chcieć więcej?
Widać wyraźnie, że kędzierzyński bieg z edycji na edycję zyskuje, oferując swoim uczestnikom coraz wyższy poziom organizacji. Z małego, koleżeńskiego biegu stał się rozpoznawalną imprezą, o wyrobionej marce, dla której ludzie chcą wracać co roku.
Wysoki poziom miała też dzisiejsza rywalizacja. Choć wcześniej odbyły się biegi dla dzieci i rodzinne, najwięcej emocji wzbudził bieg główny. Jego czołówka przez większość trasy trzymała się razem, ostro rywalizując o premiowane miejsca. Ostatecznie zwyciężył Jacek Sobas, który uciekł rywalom o prawie pół minuty. Co w sumie nie powinno dziwić, bo ostatnio robi to dość często, przyzwyczajając nas do zwycięstw. Czy postawił sobie za cel wygrać wszystkie biegi w rodzinnym mieście? – spytaliśmy po biegu.
– Fajnie by było, ale niestety się nie udało – odpowiedział ze śmiechem. – Wygrałem Bieg Powstań Śląskich, Pomarańczową Dychę, dzisiaj Mikołajkowy, ale nie udało się wygrać Biegu Koziołków w czerwcu. I to nie udaje mi się chyba od czterech lat, więc pora w przyszłym roku na tym biegu pokazać, na co mnie stać – zapowiedział zawodnik. - Nie startowałem też w tym roku w Biegu Azotowym, nie udało się. Ale za rok powalczę.
W piątej edycji Charytatywnego Biegu Mikołajkowego zwyciężył z czasem 34:52. Drugie miejsce zajął Krzysztof Brągiel (35:28), trzecie Piotr Bieliński (35:45). Wśród kobiet najszybsza była Karolina Obstój (43:52). Drugie miejsce zajęła Aleksandra Frączkiewicz (46:21), trzecie Lilianna Milińska (46:26). Najlepszym klubem w rywalizacji drużynowej okazał się KS Koziołek Kędzierzyn-Koźle.
KM