Maraton z wieloletnią tradycją odwołany przez powódź

  • Biegająca Polska i Świat

Z powodu „ekstremalnej powodzi” odwołany został Leicester Marathon w Wielkiej Brytanii. Organizatorzy zdecydowali się na taki ruch po ciężkich opadach, które nawiedziły całe hrabstwo Leicestershire.

Impreza odbywająca się już jod 1979 roku stała się ażnym wydarzeniem w mieście. Kolejna edycja maratonu miała odbyć się w nadchodzący weekend. Niestety po intensywnych trzydniowych opadach, ulice miasta zamieniły się w wielkie jezioro. Lokalne władze poinformowały organizatorów, że trasa maratonu nie nadaje się do biegania. Zresztą zobaczcie sami:

Choć sprawdzano kilka możliwość zmiany trasy, to powódź okazała się tak rozległa, że niemożliwe jest całkowite wypompowanie wody do niedzieli. Co więcej, w najbliższych dniach w Leicester prognozowane są kolejne opady.

Organizatorzy zadeklarowali, że zwrócą wpisowe biegaczom, choć zasugerowali, by swoje pieniądze zawodnicy przekazali na cel charytatywny (odwołanie imprezy nastąpiło z przyczyn niezależnych od organizatora – red.). Sami ponieśli koszty m.in. zmiany organizacji ruchu, powiadomienia mieszkańców o biegu czy uruchomienia wolontariatu.

W zeszłym roku maraton w Leicester ukończyło 615 maratończyków. Dodatkowo rozgrywany jest tam półmaraton oraz sztafeta maratońska.

To nie pierwszy przypadek, gdy uczestnicy i organizatorzy biegów ulicznych musieli zmagać się z załamaniem pogody. Rok temu w Wenecji maratończycy po łydki brodzili w wodzie.

Nie inaczej było podczas zatopionego półmaratonu w Kopenhadze w 2017 roku. Co prawda, zwycięzcy mieli jeszcze warunki do ścigania, później jednak nad trasę nadciągnęła solidna burza połączona z gradobiciem. Nadmiaru wody nie wytrzymał też sprzęt mierzący czas. Biegaczom polecono udać się w kierunku mety. Według relacji jednego z uczestników, prąd poraził jedną z osób obsługujących imprezę.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Półmaraton w Kopenhadze za mną. Nawet nie mam zdjęcia z mety - ale wygladała tak. To było najbardziej ekstremalne i krańcowe doświadczenie w moim życiu i to nie w pozytywnym znaczeniu. W pewnym momencie, 3km od mety zaczęła sie najwieksza burza z gradem w moim życiu i zapanowała pieprzona apokalipsa. 20 tysięcy spanikowanych ludzi, nie mających sie gdzie schować i pioruny walące ze wszystkich stron. I ja w przemokniętej przepoconej koszulce zastanawiający sie co poszło nie tak w moim zyciu, że tu trafilem. Pewnie się będę kiedyś z tego śmiał, ale jak spotkam na ulicy duńską pogodę to ma lepe na ryj ode mnie. A co do biegu samego w sobie, to bardzo szczęśliwy, ze mogłem poprowadzić mojego przyjaciela, @broderjacob na 1:32 Edit: wyścig został przerwany, bo kabel wysokiego napięcia wpadł do tej wody i poraził prądem osoby z obsługi. #cphhalf #friends #denmark #fuckinweather #apocalypse

Post udostępniony przez Michał Łowigus (@running_miszka)

Także w Polsce powodzie krzyżują planu organizatorom. W maju 2010 r. do skutku nie doszła pierwsza edycja Festiwalu Biegowego w Krynicy, gdy na Sądecczyznę rozlała się powódź. Impreza została przeniesiona na wrzesień. Z kolei w 2014 r. w ostatnich chwili zmieniono trasę Cracovia Maratonu, gdy zalane zostały Bulwary Wiślane.

RZ