MŚ: Angelika Cichocka mocna jak nigdy! "Na życie i śmierć"

– Dzisiaj czułam się zupełnie inaczej niż podczas kwalifikacji - powiedziała nam w Londynie Angelika Cichocka, która w bezpośrednim starciu w swoim biegu półfinałowym okazała się szybsza niż słynna Genzebe Dibaba i pewnie zagwarantowała sobie miejsce w finale.

– Nie wiem, czy to nie była, ze stron Dibaby zagrywka taktyczna przed finałem, czy może naprawdę nie czuła się najmocniej, ale ja czuję się dzisiaj rewelacyjnie i jestem gotowa na finał – mówiła Cichocka, która opowiadała, że bieg wymagał chwilami rozpychania się łokciami, ale jej samej biegło się zupełnie swobodnie.

– Cel minimum osiągnęłam, teraz już wszystko jest możliwe – zapowiedziała mistrzyni Europy na dystansie 1500m.

Teraz przed Cichocką jeden dzień na regenerację i - jak to określiła - na poukładanie sobie w głowie wyzwania, w którym jest gotowa na wszystko.

– Już dzisiaj byłam przygotowana na walkę na śmierć i życie. Na szczęście nie zużyłam wszystkich sił. Nie było tak ostro, jak się spodziewałam. W finale na pewno dam z siebie wszystko. Myślę, że jestem w życiowej formie.

Niestety w finale nie zobaczymy Sofii Ennaoui, która w swoim biegu kwalifikacyjnym zajęła 6 miejsce, podczas gdy do finału wchodziło 5 najszybszych zawodniczek.

– Coś jest ewidentnie nie tak – mówiła rozczarowana biegaczka. – Dwa lata temu przegrałam finał w taki sam sposób. Jestem przygotowana na szybkie bieganie, a znowu coś się stało i nie dałam rady przyspieszyć w drugim biegu imprezy. Niewiele mi zabrakło. Może to kwestia taktyki – zastanawiała się Sofia Ennaoui.

Z Londynu IB