We włoskiej Premanie w mistrzostwach świata na długim dystansie (32 km; przewyższenie 2400 m) wygrał Erytrejczyk Petro Mamu. Z Polaków najlepiej spisał się Marcin Świerc, który był dziewiąty.
Przed startem Polacy wiązali duże nadzieje z klasyfikacją drużynową. Nie dość, że w zespole był jeden z najbardziej utytułowanych Polaków – doświadczony Marcin Świerc – to kolejnym atutem miał być Bartłomiej Przedwojewski – w tym roku trzykrotny mistrz Polski w biegach górskich.
24-letni Polak zaczął bardzo mocno – na pierwszym pomiarze czasu był trzeci. Potem jednak słono za to zapłacił. Długo biegł w czołówce, ale na ostatnim podbiegu zupełnie opadł z sił. Organizatorzy pytali nawet, czy wezwać helikopter, ale ostatecznie Polak odpoczął i jakoś zszedł w kierunku mety. W Wynikach nie został jednak sklasyfikowany
Marcin Świerc rok temu był siódmy. Teraz od początku biegł dość wysoko, ale nie szarżował. Po tym jak ostatnio odpoczął, a potem trenował w Chamonix było widać, że forma wraca. Do czwartego miejsca stracił niewiele ponad cztery minuty.
Marcin Rzeszótko był 34., a Kamil Leśniak - 98. Oto relacja tego ostatniego:
- Przed startem już wiedziałem, że będzie trudno. Mam za sobą ciężki sezon w biegach ultra. Dostałem jednak powołanie do reprezentacji i ja nigdy nie odmawiam startu z orzełkiem na piersi. Zresztą nic nie zapowiadało tego co się stało podczas biegu ze mną. Chciałem podejść taktycznie do startu i dlatego na początku zacząłem bardzo wolno. Wiedziałem, że część zawodników rzuci się na hurra, a więc chciałem tego uniknąć. Do tego na początku było bardzo duszno. Dopiero po 3, 4 km zaczęło padać. Rozpętała się nawet burza, ale na szczęście przeszła obok nas. Tyle że trasa z suchej stałą się mokra, a ja nie miałem butą na taką pogodę. Wybrałem te na suchą. Mimo w końcu postanowiłem przyspieszyć. Udało mi się wyprzedzić kilku rywali i nagle około 10 km przed matą, zupełnie mnie odcięło. Mimo że dużo jadłem i piłem, zupełnie straciłem siły. Leciałem dalej jak warzywo, nie pamiętam ostatnich fragmentów trasy. Nic tego nie zapowiadało, ale organizm się zbuntował. Trzeba sprawdzić w badaniach krwi, czy nie ma anemii. Dawno nie miałem takiego zgonu na mecie. Aż w karetce musieli mi pomóc. Oceniam całe zawody pozytywnie, choć nie mam powodów do dumy, bo wynik jest słaby. Atmosfera była kapitalna, bo m.in. nie brakowało kibiców na trasie.
Jedyna startująca Polka – Mirosława Witowska była 22. Do zwyciężczyni Włoszki Silvia Rampazzo straciła 35 minut. To był jednak udany występ polskiej zawodniczki.
Wyniki:
Mężczyźni:
1. Petro Mamu (Erytrea) - 3:12.52
2. Francesco Puppi (Włochy) - 3:14.37
3. Pascal Egli (Szwajcaria) - 3:18.13
…
9. Marcin Świerc (Polska) - 3:29.08
34. Marcin Rzeszótko - 3:45.31
98. Kamil Leśniak (Polska) - 4:20.08
Kobiety:
1. Silvia Rampazzo (Włochy) - 3:56:45
2. Kasie Enman(USA)- 3:57.28
3. Denisa Dragomir (Rumunia) - 3.59.31
…
22. Mirosława Witkowska - 4:31.30
Pełne wyniki: TUTAJ
Andrzej Klemba