Piotr Sawicki wygrał 6. Kazbegi Trail Marathon!

  • Biegająca Polska i Świat

Piątego września w sobotę, odbył się szósty Kazbegi Trail Marathon, impreza biegowa w górach Kaukaz, na terenie północno-wschodniej Gruzji. Chętni biegacze mieli do wyboru różne dystanse i formy rywalizacji. Był pełny maraton górski, półmaraton, „Bieg dla zabawy” na dystansie 8 km oraz sztafeta maratońska. Wpisowe na maraton i półmaraton wynosiło 90 euro. Pomiar czasu elektroniczny.

Miejscem startu i mety była miejscowość Kazbegi położona na wysokości około 1700 metrów, nad rzeką Terek. Trasa pełnego maratonu była górska, częściowo asfaltowa, częściowo szutrowa. Wznosiła się na wysokość ponad 2000 metrów n.p.m. racząc biegaczy przepięknymi górskimi widokami. Jedną z atrakcji oglądanych przez maratończyków był XIV-wieczny, prawosławny klasztor św. Trójcy.

Grono rywalizujących było kameralne, lecz bardzo międzynarodowe. „Bieg dla zabawy” ukończyło 58 osób, półmaraton 55, maraton 38, w tym 6 pań. Na liście wyników wszystkich biegów dominują rzecz jasna Gruzini, ale na przykład na trasie maratonu nie stanowili nawet połowy startujących. Oprócz nich byli też Polacy, Brytyjczycy, Rumuni, Rosjanie, Niemcy, Węgrzy, Szwedzi, Amerykanie, Włosi, Austriacy, Izraelczycy, a nawet Japończycy. Bardzo międzynarodowe grono startujących zdaje się wskazywać, że organizatorzy tej nie najtańszej przecież imprezy liczą przede wszystkim na obcokrajowców przybywających do Kazbegi w celach turystycznych. Miejsce startu jest punktem, z którego rozpoczyna się wspinaczkę na górę Kazbek.

W tym roku wśród startujących było całkiem liczne grono Polaków, dla których Gruzja jest od lat popularnym celem wycieczek. Na liście wyników końcowych znalazło się jedenastu przedstawicieli kraju nad Wisłą. Najlepszy wynik osiągnął Piotr Sawicki, biegacz z Warszawy, dawny rekordzista Polski w biegu 24-godzinnym, startujący ostatnio głównie w ultradystansowych biegach górskich. Na dystansie maratonu osiągnął czas 3:33:25 zajmując pierwsze miejsce.

Piotr odsadził drugiego na mecie Danuta Cernata, biegacza z Rumunii o ponad dwadzieścia minut (jego czas: 3:54:40). Trzecim biegaczem na mecie był Brytyjczyk Alastair Watson (4:10:35). Nasz rodak nie tylko z powodzeniem wygrał, ale też poprawił rekord trasy o 10 minut. Należał on do Rumuna Cernata i ustanowiony został w poprzednim roku.

Udało Nam się porozmawiać z Piotrem po jego powrocie do kraju. Pytany o wrażenia z biegu, o charakter trasy odpowiedział skromnie, że owszem wygrał, ale nie należy tego traktować jak wielkie zwycięstwo, bo bieg był bardzo kameralny, konkurentów było niewielu a wśród nich nie było bardzo mocnych zawodników.

Bieg miał charakter terenowego maratonu, głównie po szutrze i piaszczystych drogach. Asfaltu było nie więcej niż 5 km. Pierwsze 8 km było górskie. Maratończycy wspinali się kilkaset metrów pod górę w okolice klasztoru św. Trójcy skąd rozpościerał się przepiękny widok na okoliczne góry. Potem trasa była już łatwiejsza. Według słów Piotra sumę podejść na całej trasie można oszacować na około 700 metrów.

Trudnością nie była techniczna strona trasy, ale wysoka temperatura. Była ona szczególnie dokuczliwa, gdyż na trasie prawie nie było cienia. Odczuwalna była też wysokość (średnio około 2000 m. n.p.m.), która sprawiała, że organizm szybciej się męczył.

W trakcie wyścigu o czołowe miejsce nie było zaciętej rywalizacji i dramatycznych zwrotów akcji. Tuż po starcie jeden z lokalnych biegaczy narzucił samobójcze tempo i zniknął pozostałym z oczu. Nasz biegacz dogonił go około 23 kilometra, gdy ten, wyczerpany, już tylko szedł. Piotr systematycznie powiększał przewagę nad pozostałymi i niezagrożony wbiegł na metę jako pierwszy.

Nie miałem formy i zdziwiłem się, że udało mi się wygrać. Tym bardziej, że w pewnym momencie pomyliłem trasę i nadrobiłem około 500 metrów – kończył swoją relację Piotr Sawicki. Szczęśliwy zwycięzca po biegu zabrał się za wyzwanie „wyższych lotów”. Wraz z przyjaciółmi z Polski wspiął się na szczyt góry Kazbek (5033 metry n.p.m.).

Gratulujemy!

Pełne wyniki: TUTAJ

Paweł Pakuła