„Duński dynamit” to popularne określenie piłkarskiej reprezentacji tego kraju. Wkrótce może ono pasować też do półmaratonu rozgrywanego w tamtejszej stolicy. Do Kopenhagi przyjedzie dwóch zawodników, którzy chcą i mogą pobić rekord świata.
O pierwsze miejsce i to nie tylko na duńskich ulicach, ale i w tabelach historycznych, powalczy 28-letni Kenijczyk Erick Kiptanui. Zawodnik wiosną wygrał Półmaraton Berliński z rezultatem 58:42. Do rekordu świata zabrakło mu tylko, albo aż 19 sekund. Jego wynik jest piątym w historii lekkiej atletyki oraz najlepszym w tym sezonie. Identyczny rezultat uzyskał tylko rodak Bedan Karoki, wygrywając w popularnym Ras Al Khaimah. Kenijczyk zapowiedział już, że przybywa do stolicy Danii po nowy rekord świata.
Główny rywalem Ericka Kiptanui wydaje się być ubiegłoroczny zwycięzca imprezy - Abraham Cheroben. Kenijczyk reprezentujący Bahrajn, wygrał w Kopenhadze z rezultatem 58:40, co jest czwartym wynikiem all time w historii tego dystansu.
Do rywalizacji zgłoszony jest też Kenijczyk Alex Korio, który w zeszłym roku stanął na najniższym stopniu podium z doskonałym wynikiem 58:51. W takiej obsadzie można powalczyć o rekord świata!
Przypomnijmy, że ubiegłoroczna edycja kopenhaskiego półmaratonu przeszła do historii, nie tylko dzięki doskonałym wynikom elity, ale też ogromnej burzy i gradobiciu, które spowodowały przerwanie zawodów. Przed startem nic nie wskazywało, że tuż po finiszu najlepszych zawodników dojdzie do prawdziwego kataklizmu (czytaj więcej).
Impreza odbędzie się 16 września. Zapowiada się emocjonujący dzień. Oczy całego świata skierowane będą na Berlin i tamtejszy maraton oraz właśnie na Kopenhagę. Czy w którymś z miast poprawiony zostanie rekord świata? Przypomnijmy, że w półmaratonie do pobicia jest wynik Erytrejczyka Zarsaney Tadese z 2010 roku i wynoszący 58:23.
RZ
fot. wikimedia