„W Krynickiej Mili najważniejsza jest dobra zabawa”


Poznaliśmy finalistów Krynickiej Mili. Spośród 279 biegaczy, którzy stanęli na starcie zawodów do ostatecznej rozgrywki zaplanowanej na godz. 20.00 zakwalifikowało się 25 kobiet i tyle samo mężczyzn.

– Właśnie przed chwilą zdecydowałam się, by wystartować w Krynickiej Mili – mówiła przed startem Małgosia z Warszawy. Namówiła mnie koleżanka i nie tak naprawdę nie wiem czego się spodziewać. Bardziej nastawiam się na Bieg z Krawatem i Życiową Dziesiątkę. Podczas tego pierwszego biegu jest najwięcej zabawy, a w tym drugim chcę pobić rekord życiowy.

Józef Madej z Oświęcimia jest weteranem Festiwalu Biegowego w Krynicy. Do tej pory brał udział we wszystkich edycjach imprezy koncentrując się głównie na maratonie i biegu na 10 km. – W Krynickiej Mili do tej pory nie odniosłem jakiś spektakularnych sukcesów, ale to nie jest ważne – powiedział przed początkiem zawodów. Podczas biegania kieruję się podstawową zasadą: najważniejsza jest dobra zabawa. Poza tym ta konkurencja może być świetną rozgrzewką przed najważniejszym dla mnie startem, czyli maratonem.

Z nadzieją na awans do finału przestępował do rywalizacji Grzegorz Basta reprezentujący klub Zadyszka Oświęcim. Liczę na czas ok 5:30, ale raczej to nie da zwycięstwa w ostatecznej rozgrywce. Poza tym czuje się bardziej wytrzymałościowcem, preferuję biegi długie i asfalt. Dlatego najważniejszy podczas Festiwalu jest dla mnie maraton.

Do finału Krynickiej Mili pewnie awansowały Katarzyna i Kamila Pobłockie. Na metę podczas eliminacji wpadły równocześnie ręka w rękę. – Biegamy razem od małego. Kamila jest mocniejsza więc ma większe szanse na zwycięstwo – powiedziała młodsza z sióstr. Jaki wynik zapewni sukces? Zobaczymy, moja życiówka na 1500 m wynosi 04.32:14 – zauważyła Kamila Pobłocka.

MGEL