Wielki finał rekordowej sztafety. Dla Marcina [FOTO]


Biegali przez tydzień a po upływie 168 godzin… pobiegli dalej. Poruszyli setki biegaczy, zaangażowali do pomocy tysiące ludzi a na finiszu, postawili na nogi całe miasto. W sobotni poranek sztafeta Gliwice Biegają dla Marcina Polaka dotarła do mety. Pokonali 1881 km, zebrali kilkadziesiąt tysięcy złotych a wszystko po to, by pomóc Marcinowi Polakowi stanąć na nogi.

Wystartowali 22. października o godzinie 9:00, sztafetę ukończyli dokładnie tydzień później. Przez 168 godzin sztafetowa pałeczka nie zatrzymała się ani razu, rejestrując kolejne kilometry. 168 osób wzięło udział w biegu głównym, każdy z nich niósł pałeczkę przez godzinę. Pozostali chętni mogli pobiec jako suport. Byli też tacy, którzy jechali na rowerach, rolkach albo hulajnogach a najmłodsi byli wiezieni w wózeczkach. W sumie tych wspierających było ponad 700. Co ciekawe, najliczniej pojawiali się wieczorami… i nocą. Niektórzy śmiałkowie biegali codziennie, wspierając na trasie swoich przyjaciół.

- Pokonaliśmy wspólnie 1881 km. Bez przerwy. To nieoficjalny rekord Polski. Teraz czekamy na jego weryfikację – mówił na gorąco Maciej Stodolak, organizator akcji. – Warto zwrócić uwagę na to, że wśród osób startujących były dzieci, dorośli, osoby starsze, nawet po 80 roku życia. Każdy z nich przyszedł na umówioną godzinę, poświęcił godzinę swojego życia, żeby pomóc Marcinowi, nie zważając na to, że może leje albo trzeba wstać o 3 w nocy. I to jest piękne w tej imprezie. Pod szyldem Gliwice Biegają taka wartość jak odpowiedzialność społeczna ujrzała światło dzienne. A takie osoby jak Marcin mogą nas wiele nauczyć. Uległ wypadkowi, stracił nogę, ale się nie poddał. Wrócił na studia, chce wrócić do sportu…

- Oczywiście, że chcę wrócić do sportu – powiedział nam Marcin Polak, dla którego odbywała się całą akcja. – Jest ampfutboll, czyli piłka nożna dla osób po amputacjach. Mam zamiar tam wrócić jak tylko zdrowie mi na to pozwoli. Poza tym dążymy do zakupu protezy i będzie to już niedługo. Jestem bardzo szczęśliwy. Przez cały tydzień ludzie biegali dla mnie. Nie spodziewałem się, że to będzie miało aż taki odzew, że tylu ludzi się zaangażuje. To jest wspaniałe – mówił zdumiony, trzymając pałeczkę, która przeszła przez setki dłoni właśnie dla niego.

A jak sztafeta przekłada się na konkretne korzyści dla Marcina?

- Mamy 16 gliwickich firm, trwają rozmowy z kolejną. Zapłacą po złotówce za każdy z 1881 kilometrów, kwota wpłynie na konto Marcina w ciągu tygodnia – wylicza Maciej Stodolak. - Mamy opłaty startowe, do puszek trafiało od 20 do 200 zł, więc spodziewamy się kolejnych 20 tysięcy. Fundacja PKO Bank Polski przekazała 20 tys. złotych za ukończenie sztafety, OTK Rzeźnik 2,5 tys, Fundacja Twój Rekord Pomaga 2 tys. Złotych. Konto Marcina zasiliły też wpłaty od firm, które po nagłośnieniu akcji postanowiły ją wspomóc wpłatami. Będzie też jakaś kwota z aukcji charytatywnych.

Żeby pomóc gliwiczanie nie tylko biegali. Zbierali zakrętki, piekli i sprzedawali ciasta, nagłaśniali akcję. Na wielki finał przyszły prawdziwe tłumy. Wielu pobiegło ostatnie okrążenie wraz z niosącym pałeczkę Robertem Smykiem. Kiedy wybiła 9:00 a sztafeta minęła linię mety, biegacze wcale się nie zatrzymali. Ruszyli biegiem w miasto.

Barwny i rozśpiewany tłum przebiegł przez główne ulice miasta. Towarzyszył mu samochód z platformą i muzykami grającymi na żywo. Biegacze mieli na sobie koszulki akcji lub gliwickich drużyn a na nich numery startowe, z którymi biegali w ciągu tego tygodnia. Nieśli też chorągwie drużyn, które reprezentują.

Pokonali ponad 5 km, docierając na polanę opodal stadionu Piasta Gliwice, gdzie czekało już kilkaset osób uczestniczących w Gliwickiej Parkowej Prowokacji Biegowej a wraz z nimi Marcin Polak. Był tort i wielkie świętowanie. A po nim… znowu bieganie, bo część osób, które brały udział w wielkim finale sztafety zdecydowała się pobiec też w Prowokacji.

Czy to koniec akcji? Nie. Wciąż można wpłacać datki dla Marcina, możliwe są też zgłoszenia firm wspierających akcję. Na ogłoszenie konkretnej kwoty, którą udało się zebrać przez tydzień trzeba będzie poczekać do zebrania Fundacji Różyczka. A w planach są już kolejne akcje.

- Na razie będziemy robić to, co do tej pory, czyli biegać. Będziemy się gromadzić, budować społeczność pod nazwą Gliwice Biegają, która będzie odpowiedzialna społecznie. Będziemy robić coś wspólnie dla siebie a przy tym starać się, żeby płynęło z tego dobro dla innych. O konkretnych planach pomyślimy później. Teraz chcemy pobyć z rodzinami i odpocząć, bo to był trudny tydzień – przyznał Maciej Stodolak. – A potem spotkamy się jako dwunastoosobowy zespół, który przygotował akcję dla Marcina, wyciągniemy wnioski… i zobaczymy. Patrzymy na przyszły rok pozytywnie. 

KM


Festiwal Biegów - Wszystko co chcesz wiedzieć o bieganiu