Wygrać rzutem na taśmę. Zaczęło się w Antwerpii [WIDEO]

Zwyciężyć rzutem na taśmę, czyli w ostatniej chwili. To określenie wciąż jest aktualne, chociaż w coraz mniejszej liczbie mityngów czy biegów ulicznych zawodnicy przerywają na mecie szarfę. Frazeologizm wszedł do mowy mowy potocznej i opisuje sprawy nie związane bezpośrednio ze sportem. Kto jako pierwszy wykonał ten „rzut”?

Był rok 1920. W Antwerpii trwały szóste Igrzyska Olimpijskie. 16 sierpnia na dystansie 100 metrów rywalizowano sprinterzy, w tym Amerykanin Charles Paddock. Już rok wcześniej zawodnik wygrał międzynawowe zawody wojsk alianckich w Paryżu na dystansach 100 i 200 m. Został tam określony mianem „najszybszego żyjącego człowieka”.

W walce o olimpijski medal, faworyt toczył zacięty pojedynek ze swoim rodakiem Morrisem Kirksey'em. Ostatecznie zwyciężył dzięki „rzutowi na taśmę” (zobacz nagranie).

Obaj zawodnicy uzyskali taki sam czas - 10.6 s. Rywal był zaskoczony nietypowym zakończeniem biegu przed Paddocka. Amerykańskie media nazwały ten styl m.in. „flying finish” (latający finisz - red) lub „jump finish” (skok do mety - red). Stąd wziął się zresztą jeden z wielu pseudonimów biegacza - „The Flaying Man” (Latający człowiek -red).

W Antwerpii Paddock zdobył jeszcze złoty medal w sztafecie 4 x 100 m oraz srebro w biegu na 200 m. Cztery lata później w Paryżu był dopiero piąty w biegu na „setkę”, ale dzięki swojemu słynnemu finiszowi wywalczył srebro na 200 m. Brąz w tamtym starcie zdobył Brytyjczyk Eric Liddell, którego historia zainspirowała autorów słynnego filmu Rydwany Ognia. W amerykańskiego sprintera wcielił się aktor Dennis Christopher. Według opinii, przedstawiony tam obraz zuchwałego biegacza nie jest prawdziwy. We wspomnianym filmie rzut na taśmę wykonuje bowiem zwycięzca finału na 100 m – Brytyjczyk Harold Abrahams.

O tym, że Charles Paddock był doskonałym zawodnikiem, który zapisał się w historii nie tylko ze względu na sposób finiszu, niech świadczą jego wyniki. Jego rekordy życiowe to 10.2 s na 100 m (wynik z biegu na 100 yardów - red) i 21.00 s na 200 m. Amerykanin był też rekordzistą świata w biegu na „setkę” oraz w sztafecie 4 x 100 m. Zginał w 1943 roku w katastrofie lotniczej na Alasce. Miał 42 lata.

Wiele lat po śmierci Amerykanina biegacze na całym świecie walczą i walczyć będą do ostatnich (centy)metrów. Oczywiście szarfy zastąpiły już fotokomórki, a sędziowie prócz stoperów mają też do dyspozycji fotokomórkę. Skoki w stylu Paddocka też są już rzadko spotykane, ale nie brakuje spektakularnych skoków po wygraną. Udowodniła to m.in. podczas igrzysk w Rio w 2016 roku reprezentantka Bahamów Shaunae Miller w biegu na 400 m.

RZ

źródło: www.charlespaddock.com / www.olympic.org / Kronika Sportu, wyd. Kronika