Wyjątkowa oprawa maratonu w Los Angeles

W niedzielę odbędzie się jeden z ciekawszych, a już z pewnością wyjątkowych biegów na świecie - Los Angeles Marathon. W tym roku organizatorzy zadbali o odpowiednią oprawę, godną Hollywood. Będą jednak stałe kłopoty z pogodą, to niej biegacze mają pecha.

Choć Los Angeles to piękne miast w marcu, gdy rozgrywany jest bieg, zwykle jest coś nie tak z pogodą. W 2011 roku strasznie lało, natomiast rok temu 16 osób trafiło do szpitala z powodu przegrzania, a było raptem 81 stopni Fahrenheita, czyli nieco ponad 27 stopni Celsjusza. Rekord to 30 stopni C w 1993 roku. W tym roku najpewniej zostanie pobity. 

Żeby jednak nikomu nie stała się krzywda, organizatorzy rozstawią na trasie więcej punktów z napojami oraz z zimnymi gąbkami i lodem. Poza tym zmieniono godzinę startu, dopasowując ją niemal dla standardów nietoperzy. Maraton ruszy o 6.55 rano miejscowego czasu, pół godziny wcześniej niż początkowo planowano.

Niezależnie, czołowi biegacze zwracają uwagę, że kluczem do zwycięstwa będzie wymiana płynów. Biegaczka Blake Russell przekonuje, że nawadnianie zacznie wcześniej. - Dzień przed biegiem będę więcej piła, innym również radzę przed startem około pół litra wody - powiedziała w rozmowie z portalem Runnersworld.com.

Niespokrewniona z nią dyrektorka maratonu Tracey Russell sugeruje jeszcze jedno rozwiązanie - start na luzie, bez niepotrzebnego spinania się. - Jedną z najważniejszych rzeczy w tegorocznym biegu to oszczędzanie się, zmniejszenie wydajności. Radzę zawodnikom spokojniejszy start i rozkoszowanie się widokami oraz dźwiękami na trasie - stwierdziła.

Rzeczywiście, tegoroczna oprawa będzie wyjątkowa. Z okazji 30. rocznicy pierwszych zawodów dla 26 tysięcy biegaczy z 55 krajów przygotowano niesamowitą otoczkę. Na trasie rozstawiono 27 silnych reflektorów (mniej więcej po jednej na każdą milę), które będą skierowane do nieba, dając efekt biegania pod kolumnami...

DZ