Bieganie w deszczu
Opublikowane w śr., 21/05/2014 - 12:55
W ostatni weekend przy ulewnej pogodzie uczestniczyłem w Biegu o Puchar Radia RMF FM w Krakowie. Odbywał się on w ramach biegowego weekendu, w którym główną imprezą był 13. Cracovia Maraton.
Mój bieg jednak nie dorównywał dystansem, ani frekwencją maratonowi. Początkowo miało to był około 4,5 kilometra, jednak jak wszyscy wiedzą, nasz kraj nawiedziły ulewy i jeszcze godzinę przed startem do końca nie było pewne, jak będzie wyglądać trasa.
W takich biegach jak ten nie jest to może dużym problemem. Gorzej jest jeżeli jest to maraton. Niestety nie wszystko da się przewidzieć i jeszcze w ostatnim tygodniu trasa Cracovia Maratonu była kilka razy zmieniana ze względu na zalane odcinki. Wiąże się to oczywiście z dużymi problemami dla organizatorów, jak i dla tych kilku tysięcy biegaczy chcących pokonać królewski dystans.
Każda zmiana trasy wiąże się z też utratą atestacji i ponownym jej uzyskiwaniem, a szykując się kilka tygodni czy miesięcy do biegu zawodnik nie wyobraża sobie żeby pobiec nagle 41 lub 43 kilometry. Jednak cała historia się dobrze skończyła i maratończycy mieli na starcie wymarzoną pogodę!
My natomiast zmagaliśmy się z deszczem. W mojej historii biegowej jest wiele biegów, które odbywały się w deszczu i w większości przypadków wypadałem całkiem nieźle. Jeden z moich pierwszych medali Mistrzostw Polski na 5000m rozgrywanych w Słupsku zdobyłem właśnie przy takiej ulewnej pogodzie. Śmiem więc twierdzić, że deszczowa pogoda nie przeszkadza tak mocno w bieganiu, a wręcz pomaga naturalnie chłodząc organizm.
Oczywiście zawodnikowi trudno jest się rozgrzewać w tak niekomfortowych warunkach. W tym przypadku rozgrzewka przed biegiem powinna być krótsza, ale bardziej intensywna i do samego startu powinniśmy trzymać ciepło, nie pozwalając, by nas przemoczyło do ostatniej warstwy.
Organizatorzy na szczęście skrócili trasę o odcinek, który miał przebiegać przez Błonia Krakowskie, a więc przez środek strasznie nasiąkniętej trawy. Przebrnięcie przez ten teren sprawiłoby z pewnością dużo problemu, szczególnie w butach przystosowanych do biegania po asfalcie.
Wystartowaliśmy z ulicy i ruszyliśmy początkowe kilkaset metrów po płaskim terenie, by następnie zacząć wspinać się na Kopiec Kościuszki. Podbieg od początku był bardzo stromy, więc tempo biegu spadło do 3:30 min/km na kilometr. Do tego doszło wspinanie się po schodach. Na szczęście rywale na podbiegu odpuścili i po nawrocie na szczycie wzniesienia zbiegałem już rywalizując tylko z dystansem i ze śliską nawierzchnią, uważając aby się nie przewrócić. Zbieg również był bardzo ostry, dlatego tutaj tempo wynosiło momentami w okolicach 2:3 min/km.
Cały dystans wyniósł 3600m i pokonałem go w czasie 11 minut, więc średnie tempo biegu to 3:05 min/km. Mając na uwadze trudne warunki atmosferyczne i dość mocny podbieg wynik ten jest bardzo dobry. Cieszy również wygrana w biegu. Ale trzeba już myśleć o następnych startach :)
Artur
fot. Paulina Nowicka