4. BMW Półmaraton Praski: Chabowski po raz drugi [ZDJĘCIA, WIDEO]

Marcin Chabowski po raz drugi w karierze zwyciężył BMW Półmaraton Praski. Wśród pań konkurencji nie miała Dominika Stelmach. Po raz pierwszy bieg rozegrano późnym wieczorem. Efekt – rekord frekwencji!

Czwarta edycja Półmaratonu Praskiego przybrała nowe szaty. Główna zmiana to oczywiście pora rozgrywania zawodów. Tym razem wszystko odbyło się pod osłoną nocy, a nie w niedzielny, upalny poranek jak to bywało wcześniej. Bieg po zmroku zawsze dodaje wyjątkowej atmosfery, a emocje podgrzewały muzykę, lasery i dymiarki. Przed metą na biegaczy czekał prawdziwy ogień, a dokładniej słupy ognia strzelające w powietrze. To, co do tej pory widzieliśmy w telewizji, można było poczuć na własnej skórze. Taka noc... tzn. moc energii, musiała się udzielić każdemu.

Niewielkim zmianom uległa też trasa. W porównaniu z ubiegłym rokiem start i meta zostały przeniesione na błonia stadionu PGE Narodowego. W poprzednich dwóch edycjach biegacze kończyli rywalizację w Parku Skaryszewskim. Start znajdował się w położonej tuż obok al. Zielenieckiej. Uczestnicy wyposażeni w świecące opaski mijali Rogatki Grochowskie, Rondo Waszyntona, biegli Saską Kępą, docierali na Gocław i docierali do ciągnącego się przez kilka kilometrów Wału Miedzeszyńskiego. Nim wracali w kierunku ul. Zamoyskiego i dalej w stronę mety. Warunki w sobotni wieczór były dobre do biegania. Co prawda przez cały dzień siąpił deszcz, ale na kilka godzin przed zawodami nieco się rozpogodziło i zrobiło cieplej.

Przez pierwsze 5 km w czołowej grupie biegli Marcin Chabowski, Mariusz Giżyński, Artur Kozłowski i Adam Nowicki. Tempo nadawał Kenijczyk Cosmas Mutuku Kyeva – trzykrotny zwycięzca maratonu w Krakowie, pełniący w stolicy rolę „zająca”. Według międzyczasów, „piątkę” liderzy pokonali w 15:34, ale po biegu mówili, że trasa musiała zostać źle oznaczona i międzyczasy są mało wiarygodne (nie licząc faktycznych różnic czasowych między zawodnikami, bo sama aparatura działała tak jak należy).

W pewnym momencie od grupy oderwał się Kenijczyk razem Marcinem Chabowskim, podkręcając tempo. Trójka Polaków postanowiła współpracować ze sobą, co zaowocowało dobrymi wynikami.

Ostatecznie zwyciężył Marcin Chabowski z wynikiem 1:03:32. Przypomnijmy, że w 2015 roku wygraną zawodnikowi Pomeranii Szczecinek dał rezultat 1:03:52.

Drugie miejsce zajął mistrz Polski w maratonie Artur Kozłowski, który uzyskał wynik 1:04:18 ( rekord życiowy 1:03:36 z 2009 roku).

Trzeci przybiegł Mariusz Giżyński, który trasę pokonał w 1:04:30 (rekord życiowy 1:04:17 z 2015 roku).

- Kenijczyk prowadził trochę za wolno, ale warunki na trasie nie były sprzyjające. Mokry asfalt po całym dniu deszczu był śliski, a to utrudniało szybkie bieganie. Stopa na każdym kroku ślizgała się. Odczucie mięśniowe na dystansie jest trudniej utrzymać w takich warunkach. Trzeba wkładać więcej siły w każdy krok, a każdy krok jest skrócony. Na wszystkich zakrętach traciłem prędkość w zasadzie do zera, żeby się nie wywrócić – opowiadał na mecie Marcij Chabowski, który od 7. kilometra biegł już tylko z Kenijczykiem. Ten swoje zadania wykonywał do 12 kilometra

- Ciesze się, że wygrałem ten bieg po raz drugi. Teraz było trochę łatwiej, bo za pierwszym razem był upał. Biegi nocą dla zawodowców są lepsze, bo warunki są korzystniejsze. A jeśli chodzi o kibiców? W Polsce póki co nie ma tłumów na biegach - powiedział nam zwycięzca 4. BMW Półmaratonu Praskiego.

Tuż za podium znalazł się Adam Nowicki, który uzyskał wynik 1:04:38. Zawodnik MKL Szczecin był wśród zawodników zgłoszonych do udziału w Mistrzostwach Polski w półmaratonie w Pile, stawialiśmy go nawet w roli jednego z kandydatów do medalu. Ostatecznie wybrał start w Warszawie.

– Pierwszy raz pojechałem na obóz wysokogórski i chciałem zobaczyć jak będzie wyglądała moja dyspozycja. W Pile walczy się bardziej o medale i nie są to zazwyczaj szybkie biegi. Z drugiej strony wiedziałem, że w Warszawie będą startowali czołowi zawodnicy w Polsce jak Marcin czy Artur. Chciałem nawiązać rywalizację – tłumaczył Adam Nowicki. – Wynik mój jest przyzwoity, choć spodziewałem się lepszego. Wciąż jestem w treningu i mam nadzieję, że dyspozycja będzie rosła. Na pewno walka o medale mistrzostw Polski będzie ciekawa. Nie wiem czy Szymon Kulka startuje? Na pewno startuje Arek Gardzielewski i jest moim faworytem – dodał nasz rozmówca.

Pod nieobecność zapowiadanej rekordzistki Polski w półmaratonie Katarzyny Kowalskiej, w rywalizacji pań równych nie miała Dominika Stelmach. Mistrzyni Polski w maratonie uzyskała czas 1:15:17 i est to jej nowy rekord życiowy na tym dystansie. Poprzedni wynosił 1:16:57 i ustanowiony został w 2016 roku w Wiązownie.

– Biegło mi się bardzo dobrze. Jak zobaczyłam na nawrotce, że mam dużą przewagę, to trochę spadła motywacja. Druga część była nieco wolniejsza – relacjonowała triumfatorka. – Na pewno chce biegać jeszcze szybciej. Nie widziałam na zegarku jakim tempem biegnę, więc trudno stwierdzić czy pora dnia pomogła mi czy przeszkodziła. Zresztą nie biegam w nocy, dla mnie idealny start byłby o 4 rano (śmiech). Niemniej atmosfera była super, dużo świateł. Może tylko trasa mogłaby być lepiej oznaczona, bo nie wiadomo było w którą stronę mamy biec i trochę nadrabialiśmy. Liczę, też że kibiców będzie więcej.

– Za cztery tygodnie czeka mnie start na 50 km w Chinach. Co dalej to pewnie w poniedziałek podejmiemy decyzje – mówiła tuż za metą Dominika Stelmach.

Drugie miejsce zajęła trzykrotna olimpijka - Monika Stefanowicz, która trasę pokonała w 1:19:41. Na najniższym stopniu podium stanęła Paulina Lipska-Mazurek z rezultatem 1:20:41, czym o sekundę poprawiła rekord życiowy z Wiązowny z 2016 roku.

4F Praska Piątka

Pół godziny po uczestnikach biegu głównego na trasę wyruszyli uczestnicy biegu 4F Praska Piątka. Zwyciężył halowy rekordzista Polski w biegu na 3000 m Łukasz Parszczyński, który uzyskał czas 15:18. Wśród pań najlepsza była Kinga Reda z rezultatem 18:40.

– Nie zależało mi szczególnie na czasie. To jest późna pora, gdy przeważnie już leżę w łóżku. Trasa też nie była szybka, miała wiele zakrętów i kostkę brukową. Trzeba było sporo uważać, żeby nie wpaść w jakąś dziurę. Chciałem się dobrze zmęczyć i przetrzeć. Za tydzień startuję w półmaratonie w Zielonej Górze, w Mistrzostwach Wojska Polskiego. Będę zadowolony jak znajdę się w pierwszej trójce. Nie jestem w takiej dyspozycji jak dwa lata temu – przyznał Łukasz Parszczyński.

Na 5 km wystartował m.in. legendarny maratończyk Jan Huruk który ostatecznie był 71. z wynikiem 19:03. Już za tydzień p. Jan pobiegnie w Krynicy, na Festiwalu Biegowym.

BMW Półmaraton Praski ukończyło rekordowa liczba 7348 uczestników. Poprzedni najlepszy wynik padł rok temu, gdy na mecie zameldowało się 6943 osób. Dodatkowo w biegu na 4F Praskiej Piątce wzięło udział 2 277 biegaczy. Organizatorzy mogą być zadowoleni.

Pełne wyniki: TUTAJ i TUTAJ

RZ

fot. B.Zaborowski / GR / RZ