Projekt 4 Deserts Team Poland zakończony Wielkim Szlemem!
Opublikowane w ndz., 09/11/2014 - 15:46
Pokonali 4 pustynie w ciągu roku i zrobili to, jako pierwsi Polacy w historii.
Wszystko zaczęło się w lutym. Wtedy Marcin Żuk, Daniel Lewczuk, Andrzej Gondek i Marek Wikiera pokonali Saharę, a dokładniej jordańską Wadi Run. Dla Andrzeja i Marka to nie był debiut. Poznali się wspólnie pokonując trasę słynnego Maratonu Piasków. Dla Daniela i Marcina Sahara Race było pierwszym pustynnym biegiem w życiu. W Jordanii zaskoczyły ich wahania temperatury, kamienista nawierzchnia i góry. To był jednak dopiero przedsmak tego, co ich czekało.
Na Gobi wzniesienia zrobiły się wyższe. Podczas jednego z etapów mieli do pokonania nawet 2000 m przewyższeń. Do tego dokuczał im silny wiatr. Po powrocie zgodnie twierdzili, że Gobi była najtrudniejszą ich pustynią. Wtedy jeszcze nie znali Atakamy, a o Antarktydzie nawet nie myśleli,
Do Chile wyruszyli w trójkę. Już bez Marcina Żuka. Koledzy pożegnali go symbolicznie wypuszczając w powietrze wstążki. Ta pustynia także ich zaskoczyła. - W mojej ocenie Atakama była najtrudniejszą z naszych trzech pustyń. Myślę, że podobnie oceniali ją inni zawodnicy. Świadczy też o tym liczba osób, które zrezygnowały lub zostały zdjęte z trasy. Biegu nie ukończyło 36 zawodników - mówił nam Marek Wikiera.
Ogromne zasolenie, suchość powietrza, choroba wysokościowa i palące słońce okazały się największym wyzwaniem trzeciej pustyni. Na Antarktydę ruszyli zaledwie 2 tygodnie po powrocie z Atakamy. Myśleli, że ich największym problemem będą przemoczone nogi i temperatury poniżej zera.
Nogi przemokły, gdy do pontonu wlała się woda, temperatura dokuczała, ale raczej nie dlatego, że była za niska. - Dla mnie jest za ciepło. Wczoraj miałem na sobie zaledwie 2 warstwy, a i tak pot wylewał mi się z rękawów - skarżył się Marek.
Tym razem największym problemem była choroba morska i wiatr, który wiał z prędkością ponad 90 km/h. W takich warunkach nie było możliwości, by zejść na ląd. Zmieniały się decyzje, liczba etapów, dystans i trasy. Polacy poradzili sobie z tym wszystkim koncertowo.
- Zrobiliśmy to. 4 ultramaratony na 4 pustyniach świata w ciągu jednego roku. To nieprawdopodobne uczucie. Jesteśmy bardzo szczęśliwi - napisał do nas w sobotni wieczór Marek Wikiera
I rzeczywiście zrobili to. Marek Wikiera, Andrzej Gondek i Daniel Lewczuk zostali pierwszymi Polakami w elitarnym klubie Grand Slam 4 Deserts. Wraz z nimi takim osiągnięciem w tegorocznej odsłonie cyklu może pochwalić się zawodnik z Tajlandii i z Filipin. Oni także są pierwszymi reprezentantami swoich krajów w klubie.
Teraz przed trójką naszych pustynnych biegaczy długi powrót do domu. W Polsce będą dopiero 14 listopada.
IB