Daniel Nowak o debiucie Skaryszewskiej „9”: „O wielu rzeczach nawet nie wiedzieliśmy, ale chyba sprostaliśmy zadaniu”
Opublikowane w pon., 15/09/2014 - 14:47
Premierowa odsłona biegu w stołecznym Parku Skaryszewskim za nami. Mimo obaw organizatorów, debiut wypadł okazale, o czym w rozmowie z Danielem Nowakiem, sprawcą biegowego zamieszania w niedzielny poranek na Pradze.
Skąd pomysł na imprezę?
Sam biegam, znajomi biegają. Chcieliśmy zrobić coś więcej w temacie biegów. Daliśmy sobie bardzo mało czasu na organizację, ale w niecałe 2 miesiące udało się wszystko zorganizować... i tyle. Jesteśmy w Parku Skaryszewskim.
Dlaczego właśnie to miejsce? To znana miejscówka na biegowej mapie wschodniej Warszawy. Co sobotę odbywa się tu parkrun, mnóstwo ludzi tu trenuje na co dzień, ale... chyba może się już znudzić.
Sam biegam w parkrunie (śmiech). Dlaczego Park Skaryszewski? Przede wszystkim jest w centrum miasta, jest łatwy dojazd z każdego miejsca Warszawy. Dużo zieleni, obiekt zabytkowy... Fajne miejsce do biegania – po prostu.
Na nietypowym dystansie?
To 9 kilometrów wzięło się z tego, że pętla wynosi tu ok. 1,8 km. Pokonujemy ją pięć razy. Nietypowy dystans, ale myślę że ciekawy i przystępny dla biegaczy.
A rozważaliście wytyczenie dystansu bardzie klasycznego – 5, 10, 15 km?
W planie mamy kilka imprez i te dystanse na pewno zostaną zagospodarowane. Niebawem będziemy informować o kolejnych biegach. Na pewno też spotkamy się na Skaryszewskiej „9” za rok, bo już wiemy, że będziemy kontynuować ten projekt. Będziemy mieli tym razem cały rok na przygotowania, więc dopracujemy te elementy, które nie do końca funkcjonowały w premierowej edycji. Wiemy o nich, ale to dopiero nasza pierwsza impreza, mnóstwo nowych rzeczy. Uczymy się, umiemy wyciągać wnioski. Wydaje mi się, że jak na pierwszy raz chyba sprostaliśmy zadaniu.
Prawie 200 osób to dobra frekwencja...
Pierwotnie założyliśmy limit 500 biegaczy, ale z uwagi na napięty kalnedarz i to, że po prostu nie jesteśmy znani w środowisku, ograniczyliśmy się do 200 osób. Chcieliśmy po prostu dopiąć logistykę – zamówić koszulki, medale, numery startowe.
To wszystko funkcjonuje jak należy. Biegacze bardzo pozytywnie wypowiadają się o Was i samej imprezie...
To cieszy. Ale i tak wiemy że trzeba było zamknąć zapisy dużo wcześniej, tydzień lub dwa przed biegiem. Tak jest po prostu dużo łatwiej dla organizatora i samych zawodników, sprawniej, przejrzyściej.
To proszę powiedzieć kilka słów o organizatorach. Proszę przedstawić się biegowej Polsce...
Imprezę przygotowałem ja, czyli Daniel Nowak – rodem z Pragi, od 8 lat jestem zwiazany z branżą reklamową, biegam może nie profejonalnie, ale regularnie, bo po prostu to lubię. Jest też Małgorzata Drągowska z firmy Skryba.eu – to biuro tłumaczeń. I to tyle. Na co dzień pracujemy po 8 godzin za biurkiem, później obiad i kolejne godziny w pracy, ale już poświęcone biegom. Ale jak już się człowiek wybiega, to inaczej myśli (śmiech).
To jak się podobają biegi od tej drugiej, organizacyjnej strony?
Dużo pozwoleń, zgód, drobnych spraw do załatwienia. O wielu nie mieliśmy kompletnie pojęcia, dużo się nauczyliśmy. Bardzo duże podziękowania kieruje tu do sponsorów, którzy nie znając nas i nie współpracując z nami do tej pory, zaufali nam. Sam pracuje w reklamie i wiem jak funkcjonują firmy, czego oczekują. Wszystko to staraliśmy się im zapewnić w możliwie jak najszerszym stopniu. Zwłaszcza w internecie, gdzie możemy bardzo dużo zrobić.
Mówi pan, że pochodzi z Pragi. Do tej pory mało się działo po wschodniej stronie Wisły.
Tak, dlatego staraliśmy się zorganizować bieg właśnie tutaj. Mamy wsparcie burmistrza Pragi Południe, za które bardzo dziękujemy. Mamy wsparcie Stołecznego Forum Przedsiębiorczości - bez jego networkingu nie byłoby tej imprezy, to oni byli tym zapalnikiem, który spowodował przejście od pomysłu do organizacji. No i sponsorzy w liczbie 15 – bez nich też nie udało by się to wszystko.
Rozumiem, że będą kolejne imprezy.
Na pewno.
Rozmawiał GR