Kobiety biegają, kobiety blogują
Opublikowane w wt., 16/12/2014 - 08:58
Zosia dla Ciebie kończący się rok był szczególnie bardzo biegowy. Opowiesz Nam trochę o startach w tym sezonie? Który z nich zapamiętałaś najbardziej?
Zosia: Faktycznie, mamy grudzień i właśnie zakończyłam sezon biegowych startów. To był niesamowicie aktywny rok, chyba jeszcze takiego roku nie miałam. Zrobilam cztery maratony – dwa wiosną i dwa jesienią oraz liczne półmaratony, biegni na 5 i 10 kilometrów. Zbliżam się do 2000 kilometrów przebiegniętych w tym roku i jak o tym trzeźwo pomyślę, to sama się przerażam. Ja bardzo potrzebuję biegania w moim życiu, bo jest ono dla mnie moim małym terapeutą, dlatego dobrze mi z tym sporym kilometrażem. Ciężko mi powiedzieć, który ze startów najbardziej zapamiętałam. Wiosną był maraton w Barcelonie, który ze względu na wysoką temperaturę był prawdziwą nauką pokory. Trzy tygodnie później był maraton w Paryżu, który był piękny i sprawił, że zapomniałam o tym, jak bardzo bolała Barcelona.
W międzyczasie był półmaraton w Berlinie, który podobnie jak maraton, jest po prostu magiczny. Jesienią udało mi się pobiec maraton w Kolonii, czyli w moim drugim domu (mieszkałam tam siedem lat), a w październiku po czterech latach znowu wystartowałam w Poznaniu. Wszystkie maratony miały coś wyjątkowego i znaczyły dla mnie coś innego, wszystkie koajrzyły mi się z wyjazdem i pięknymi widokami oraz przeżyciami. W każdym wystartowałam wspólnie z moim bratem i już to było wyjątkowe. Najlepiej chyba wspominam jednak Poznań. To co się tutaj działo, atmosféra, wielu znajomych i bliskich na trasie no i życiówka sprawiły, że mam do tego biegu taki sentyment.
Podczas tych trzech lat z Kobiety Biegaja pamiętacie jakiś moment, który zapadł Wam w pamięć szczególnie? Bieg, wydarzenie?
Zosia: W ciągu tych trzech lat działo się tak dużo, że ciężko będzie opisać jakiś wyjątkowy moment. My ciągle mamy takie momenty. Jeżeli jednak miałabym wybrać trzy te, które najbardziej zapadły w moją pamięć to jest to nagroda Blog Roku 2012 w kategorii pasje i zainteresowania oraz tamten wieczór, który był niesamowicie wyjątkowy i pełen emocji. Poza tym bardzo miło wspominam nasz wspólny maraton, który od startu do mety pobiegłyśmy ramię w ramię – to był maraton w Berlinie w 2013 roku.
Trzecim takim wydarzeniem, które bardzo pozytywnie przeżyłam, to odsłona nowego bloga, którą pokazałyśmy światu w maju tego roku. To był moment, w którym zobaczyłyśmy owoce naszej ciężkiej pracy. Nowe logo, nowy wygląd bloga, nasze koszulki - to byla i nadal jest niesamowita satysfakcja. Mam nadzieję, że w nadchodzącym roku też będzie wiele wyjątkowych blogowych momentów.
Macie już plany startowe na przyszły rok? A może cele, miejsce gdzie wyjątkowo bardzo chciałybyście wystartować?
Zosia: Przynaję szczerze, że jeszcze nie mam żadnych planów. Jest jeden bieg, w którym chciałabym wystartować, ale aby o nim pisać, najpierw muszę zdobyć pakiet startowy, a to raczej nie będzie proste. Poza tym, oprócz zaplanowanych maratonów, zawsze decyzje moje podejmuję dość spontanicznie. Myślę, że podobnie będzie w 2015 roku. Powoli czas zastanowić się nad maratonem, ale o tym jeszcze nie myślałam. Teraz czas na lekki biegowy odpoczynek, dlatego dam sobie też czas na podejmowanie tych decyzji, aby i te były przemyślane.
Magda: Ja zamiast planować, marzę raczej o tym, aby rozpocząć rok... startem w biegu na 10 kilometrów. Następnie chciałabym pokonać poznańską połówkę i może jeden lub dwa maratony.
Realizacji planów zatem, tych blogowych także!
Rozmawiała Katarzyna Melcer