Rafał Wilk zachęci w Krynicy do pomagania

 

Rafał Wilk zachęci w Krynicy do pomagania


Opublikowane w śr., 04/09/2013 - 14:16

Trzeba się spieszyć, żeby pomóc dzieciom. Akcja „ T-Mobile Pomoc Mierzona Kilometrami” trwa tylko do 29 września.  Zapraszamy 6 września do specjalnej strefy tej akcji podczas Festiwalu Biegowego w Krynicy.  Będzie tam można spotkać  m.in. Rafała Wilka, który w ciągu kilku ostatnich dni został zdobywcą  Pucharu Świata i podwójnym złotym medalistą Mistrzostw Świata w Kanadzie.

Właśnie wrócił Pan z parakolarskich Mistrzostw Świata w Baie- Comeau. Gratulujemy podwójnego mistrzostwa.

Cały wyjazd do Kanady był jednym wielkim sukcesem. Tydzień przed mistrzostwami zdobyłem Puchar Świata, a  na mistrzostwach wywalczyłem dwa tytuły. Zwyciężyłem w wyścigu ze startu wspólnego i w jeździe indywidualnej na czas. Wracam bardzo zadowolony. Mazurek Dąbrowskiego w Kanadzie był zwieńczeniem tego wszystkiego, co włożyłem w treningi.

Jak te treningi wyglądają?

To takie stricte kolarskie treningi, tyle że w pozycji leżącej. Czego nie możemy zrobić nogami, nadrabiamy  rękami. Wsiadam na rower i jadę. No, może trochę się to różni objętościowo. Nasze wyścigi nie trwają po 6 godzin czy 8 godzin. Jeden trening trwa około 2 godzin. Przejeżdżam wtedy mniej więcej 60 km.

W czasie Festiwalu Biegowego będzie Pan zachęcał do udziału w akcji T-mobile „Pomoc Mierzona Kilometrami”. Co Pana do niej przekonało?

Przede wszystkim jest bardzo prosta i nic nas nie kosztuje. Wystarczy mieć telefon i aplikację Endomondo. Trzeba ją włączyć, kiedy idziemy pobiegać, pojeździć na rowerze czy  po prostu pospacerować. Tylko tyle, a już pomagasz. Co więcej pomagając dzieciom, pomagamy też sobie. Uprawiając jakiś sport dbamy przecież o swoje zdrowie. To szczytny cel i podpisuję się pod tą akcją całym sobą. Naprawdę warto to zrobić. Wielu moich znajomych przystąpiło już tej akcji. Ja też to zrobiłem. Zebrałem już 3000 kilometrów. Taka pomoc jest bardzo potrzebna. Ludziom gotowym do pomocy mogę tylko za to dziękować.  Wiem, na podstawie własnej sytuacji, jak ważne jest takie wsparcie.

Jest Pan czołowym polskim kolarzem niepełnosprawnym. Jak to się zaczęło?

Właściwie od zawsze byłem aktywny i uprawiałem sport.  Robiłem to również wtedy, gdy byłem pełnosprawny. Grałem w piłkę nożną, później był mały epizod z akrobatyką.  Był też rower. Brałem udział w rowerowych maratonach górskich. Przez 16 lat uprawiałem żużel i ścigałem się zawodowo. Ten sport pochłonął najwięcej mojego życia, także dosłownie. Wypadek zdarzył się na zawodach żużlowych. Zabrakło mi 30 m do mety. Aż tyle albo tylko tyle. Wylądowałem na wózku inwalidzkim. Miałem złamany kręgosłup i pewien etap mojego życia został zamknięty. Był to piękny etap, pełen aktywności i sportu. Sport przeplatał się przez całe moje życie i nagle to się na chwilę zatrzymało. Musiałem się jakoś odnaleźć na nowo. Nie widziałem dla siebie innej opcji niż sport. Już pół roku po wypadku zacząłem jeździć na nartach. Z rowerem poszło trochę gorzej. Nie mogę jednak powiedzieć, że był to wypadek tragiczny. Odzyskałem sport, a nawet odnoszę teraz dużo większe sukcesy. Sport zabrał mi w pewnym sensie jedno życie, ale  też dał mi nowe  i korzystam z niego w pełni.

Zabrzmiało to bardzo optymistycznie

Tak naprawdę nadal czuję się pełnosprawny. Jestem bardziej aktywny niż niektóre całkowicie sprawne osoby.  Tylko od nas zależy, jak wygląda nasze życie. Równie dobrze mógłbym teraz siedzieć w domu i rozpaczać nad tym wszystkim. Jeżeli weźmiemy życie w swoje ręce, to możemy się nim cieszyć w każdej sytuacji. Sport doskonale kształtuje psychikę. Już kilka dni po wypadku potraktowałem nową sytuację jak najdłuższy wyścig w moim życiu. Nie można się poddawać. To byłoby najprostsze. Staram się być maksymalnie niezależny.  Prowadzę samochód, samodzielnie składam i rozkładam wózek. Nie ma rzeczy niemożliwych. Musimy tylko uwierzyć w swoje możliwości. Bariery są przede wszystkim w naszej głowie.

Jakie ma Pan najbliższe plany?

W tym tygodniu z wielką przyjemnością będę na Festiwalu Biegowym namawiał do udziału w akcji. 15 września startuję podczas maratonu we Wrocławiu. 28 września będę brał udział w Maratonie Warszawskim, a już następnego dnia będę się ścigał w Berlinie. Terminarz mam napięty. Dużą liczbę startów, traktujemy z trenerem jak doskonałe przygotowanie. Na zawodach z reguły jest większa mobilizacja niż na treningu. W tym miejscu muszę powiedzieć, że taki bogaty kalendarz startów jest możliwy tylko dzięki sponsorom. Jestem im bardzo wdzięczny za pomoc i za wiarę we mnie. Póki jest siła i chęć trzeba korzystać z możliwości, potem może być tak, że to nie będzie możliwe.

Rozmawiała Ilona Berezowska

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce