Wolontariat, pasja, bieganie. W trzech słowach o poznańskim parkrun
Opublikowane w wt., 02/09/2014 - 09:07
Za Wami 109 spotkań w ramach biegów parkrun Poznań. Czy pamiętasz jakieś spotkanie, bieg, który zapadł Ci w pamięć szczególnie?
Myślę, że było już kilka takich wyjątkowych biegów. Między innymi biegi organizowane zimą, takie podczas, których było bardzo zimno albo padał deszcz, a i tak na starcie zawsze zebrało się sporo osób. Zdarza się, że zawodnicy pieką ciastka i przynoszą dla innych albo szykują rozgrzewającą herbatę. Są też biegi bardziej uroczyste takie jak bieg setny z kolei albo pierwsza i druga rocznica naszego powstania. Biegacze z tych okazji biegną w muszkach, krawatach czy też kamizelkach od garnituru:). Czasami aby urozmaicić bieg i uczcić coś szczególnego biegniemy naszą niełatwą trasą w drugą stronę. Od mety do startu. To naprawdę cudowne, że wszyscy czerpią z tej inicjatywy tyle radości.
Przejrzałam statystyki biegów parkrun w Polsce. Robią wrażenie. W Poznańskim cyklu zarejestrowana jest największa liczba biegaczy. Spośród trzynastu lokalizacji parkrun w Polsce do edycji poznańskiej należy też rekord frekwencji na biegu. Odwiedziło Was 395 osób! Domyślam się nieprzypadkowo udało się Wam zgromadzić, aż tylu biegaczy w ramach jednego spotkania. Była ku temu jakaś specjalna okazja?
Tak, najliczniejszym nasz biegu współorganizowaliśmy wraz z „Stowarzyszeniem Na Tak”. Bieg odbywał się pod hasłem "Litr paliwa zamiast piwa". Biegliśmy wspólnie z osobami niepełnosprawnymi. Za każdą osobę, która pokonała ten dystans, sponsorzy wypłacali 5,5 zł tj. równowartość 1 litra paliwa z przeznaczeniem na dowóz osób głęboko niepełnosprawnych, które wspiera Fundacja.
Parkrun w Poznaniu obecny jest od 2012 roku. Czy w przeciągu tych dwóch lat istnienia cyklu zdarzyła się Wam sobota bez parkrunu?
Właściwie nie. Choć raz zdecydowaliśmy w środku zimy przy temperaturze -14 stopni, że jest zbyt duże ryzyko, aby w tak zimną sobotę biec i bieg odwołaliśmy. Część biegaczy postanowiła jednak przyjść i pobiegli bez naszego stopera. Szybko przekonaliśmy się ze zdjęć na FB, że bieg i tak się odbył:)
Miałam okazję aktywnie uczestniczyć w poznańskim cyklu. Na swoim koncie mam kilka startów. Zawsze przychodzę tu z ogromną chęcią. To naprawdę świetna inicjatywa. Jestem przekonana, że nie pomylę się jeśli stwierdzę, że parkrun to przede wszystkim ludzie. Wiem, że praca przy organizacji jest wolontariatem. Poświęcacie swój prywatny czas zupełnie za darmo. Czy niesie to z sobą jakieś wyrzeczenia? Co jeżeli organizacja biegów „koliduje” z planami w życiu prywatnym?
Tak, czasami moglibyśmy spędzić ten czas inaczej. Na szczęście jesteśmy w trójkę i wspólnie udaje nam się ułożyć grafik organizacji biegów czy wymieniać „sobotami”. Zdarza się jednak, że żaden z Nas nie może być obecny na biegu. Wówczas z pomocą przychodzą uczestnicy, zaprzyjaźnieni biegacze. I... organizują biegi samodzielnie. Na tym polega idea parkrun, dlatego też zawsze mocno zachęcamy do czynnego udziału w ich organizacji. Biegi parkrun organizowane są przez wolontariuszy, dlatego każdy chętny może się do Nas zgłosić i zobaczyć jak to jest poprowadzić bieg samodzielnie.
Co zatem daje największą satysfakcję organizatorom cyklu?
Myślę, że sportowa radość uczestników. To jak widzę kiedy znajomi biegacze z parkrun są coraz lepsi. Jak coraz szybciej pokonują trasę, dzielą się sukcesami i jak wspierają się w treningach. Sama często się zawstydzam organizując taki bieg, myślę kurcze jak oni świetnie biegają. Co bardzo motywuje do własnych treningów i nowych biegowych wyzwań.
Skoro o bieganiu mowa.... Zdarza się, że w trakcie biegu sama zakładasz buty i wraz z uczestnikami pokonujesz trasę?
Jeśli tylko jest taka możliwość. To znaczy jeśli mamy wystarczającą ilość wolontariuszy do organizacji biegu. Zwykle potrzebne są minimum 3 osoby i to nie zawsze jest łatwe. Zauważyłam, że biegacze-wolontariusze jeśli tylko mogą, wolą biec. Zawsze jednak znajdują się chętni do współorganizowania. Nawet jeśli nie zgłasza się do Nas nikt wcześniej to w trakcie spotkania okazuje się, że znajdują się chętni. Czasami są to także kibice. Często pomaga mi też rodzina.
Czego życzycie sobie jako organizatorzy cyklu?
Wolontariuszy. Bezpiecznych spotkań i samej, czystej radości ze startów.
Tego właśnie Wam życzymy! Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Katarzyna Melcer