Ambasadorzy na szlaku - dziś już kończymy naszą przygodę!
Opublikowane w czw., 15/06/2023 - 11:13
Czy marzenia warto spełniać? Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna - TAK. A nawet więcej, marzenia TRZEBA spełniać!
Kiedy Karol zapragnął przejść najdłuższy pieszy szlak w Polsce, zapewne wiedział, lecz nie zdawał sobie sprawy z tego ile wysiłku, trudu, potu a nawet czasami i bólu będzie kosztować spełnienie jego marzenia. Piotra namówił bardzo szybko, od lat znają się z biegowych ścieżek i wolontariatu. Od lat są Ambasadorami Festiwalu Biegów, promują i zachęcają do udziału w nim, kiedy tylko nadarzy się ku temu okazja.
Ruszyli na trasę GSB, z wielkimi ambicjami, zapałem i ... wielkimi plecakami. Każdy z nich wiedział, że to co spotka ich na trasie będzie niesamowitą przygodą. Uśmiechnięci, pełni energii wystartowali 2 czerwca ze wsi Wołosate, tuż przy granicy z Ukrainą z zamiarem dotarcia do Ustronia w przeciągu 12 dni - optymiści.
Główny Szlak Beskidzki to nie jedno-, czy dwudniowa wycieczka w góry. To wyprawa, która zapisze się w ich pamięci do końca życia. Pogoda: od upalnych dni poprzez deszcz, ulewy, mgły i porwisty wiatr. Tak, pogoda jest jednym z tych czynników który znacząco wpływa na “komfort” wędrówki.
Kondycja, a raczej narastające zmęczenie, pęcherze, otarcia - to kolejny aspekt, który znacząco wpływa na tempo pokonywania kolejnych kilometrów. Regeneracja, nawodnienie i uzupełnienie kalorii to kolejna rzecz o której warto pamiętać. Dobry sen i odpoczynek - znacząco wpływa na koncentrację na szlaku. Chwila nieuwagi i nitrudno o skręcenie czy niepotrzebne naciągnięcie mięśni. GSB nie jest łatwy.
Dali radę! W chwili gdy to czytacie, chłopaki kończą ostatni dwudziestokilometrowy odcinek, a być może nawet już ukończyli całość - pokonując ponad 500 kilometrów po polskich Beskidach. 14 dni - tyle czasu zajęła im ta “wycieczka”. Karol spełnił marzenie, Piotr zobaczył góry z innej strony. Tej surowszej, dającej lekcję pokory, ale i tej pięknej, z różnorodnymi krajobrazami, zapachem ziół i kwiatów, odgłosami życia - tak bo góry żyją, własnym, cudownym życiem.
Czasem słońce, czasem deszcz - ale zawsze serdeczność. Bo GSB to także ludzie. To ktoś czekający na nich w deszczu i dzielący się ostatnią kromką chleba. To gościnność, serdeczne rozmowy, pozdrowienia, od tych którzy również przemierzają czerwony szlak. To właśnie dzięki ludziom GSB żyje. Żyjmy więc i my, na tyle na ile możemy, spełniajmy marzenia, bo warto - naprawdę warto! Pozdrawiamy i trzymamy kciuki za Wasze marzenia!
@ambasadorzy_na_ szlaku