Andrzej Puchacz o Polakach w MŚ w Biegach Górskich: „Wynik na miarę możliwości”
Opublikowane w śr., 11/09/2013 - 14:30
Czyli jest potencjał, jest młodzież, na którą możemy liczyć.
Damian to jeden z najbardziej myślących zawodników. Wszyscy wokół mówią, że to taki człowiek, który nie podejmie wysiłku ponad siły i zamiast zająć 25. miejsce, zajmie 47. Bo on pobiegnie dokładnie tyle, ile może pobiec. Upatruję w tym chłopaku złotej przyszłości polskich biegów górskich.
Oprócz funkcji menedżera reprezentacji pełni Pan również funkcję członka zarządu WMRA ds. organizacji zwodów. Jak w tym zakresie wypadła krynicka impreza?
Mógłbym powiedzieć tak - nie mnie to oceniać. Natomiast słyszę, co mówią uczestnicy. Kiedy zszedłem ze sceny po ceremonii otwarcia, stanąłem przypadkiem koło włoskiego zawodnika Gabriele Abate i zapytałem go o trasę, o otoczenie. Miał tylko jedno do powiedzenia: „Molto bello”, czyli "bardzo pięknie". Lepiej można by tylko powiedzieć: Belissimo. Ale Festiwal Biegowy i my, ludzie biegów górskich w Polsce, mamy jeszcze na to czas.
Przed zawodami podszedł do mnie emerytowany przewodniczący komisji biegów przełajowych i ulicznych. Powiedział tak. „Gratulacje. Beautiful”. Potem zapewnił, że nie jest tu po raz ostatni. To coś znaczy…
Pana odczucia po mistrzostwach?
Jaworzyna Krynicka to miejsce, którego nie da się opisać słowami. To, że tu stoimy, to zasługa Andrzeja Gacka. Andrzej się uparł i powiedział, że tu, na tej ziemi, będą mistrzostwa. I tak się stało. Chyba nikt nie żałuje.
Festiwal Biegowy z pewnością nie żałuje.
Rozmawiał na szczycie Jaworzyny Grzegorz Rogowski
Projekt zrealizowano przy wsparciu Województwa Małopolskiego oraz Komisji Europejskiej