Jakub Witwicki: na Festiwal Biegowy wracam silniejszy i przygotowany na każde warunki
Opublikowane w czw., 05/09/2024 - 20:53
- Przez długie lata odnajdywałem szczególną przyjemność na parkiecie do siatkówki, bieganie zaś było największą katorgą. Trochę się to zmieniło po kontuzji dyskwalifikującej mnie z gry w piłkę siatkową. Gdy szukałem za nią jakiegoś zastępstwa dałem jeszcze jedną szansę bieganiu i... nie musiałem szukać dalej mówi nam Jakub Witwicki.
- Moje doświadczenie na zawodach biegowych jest jak na razie małe. Rozpocząłem przygodę z tym sportem w dobie pandemii - myślę że tłumaczy to wszystkie powody. Na Festiwalu Biegowym w Piwnicznej byłem już w minionym roku, gdzie celowałem w pierwszą dyszkę w życiu.
Zaskoczony upałem nie wykręciłem takiego wyniku jaki chciałem, więc tym razem wracam silniejszy i przygotowany na każde warunki atmosferyczne. Jako mój biegowy cel postawiłem sobie pokonanie maratonu. Kto wie, może będzie to ten, organizowany w ramach Festiwalu w Piwnicznej w przyszłym roku?
Muszę na pewno przyznać, że swoją atmosferą i różnorodnością wyzwań Piwniczańska impreza biegowa ma ogromny potencjał w przyciąganiu ludzi i malowania uśmiechu na twarzach wykończonych sportowców. Bieg na szpilkach? Bieg w krawacie? Kto by nie chciał tego zobaczyć?
Dodatkową zaletą Festiwalu, może niewidoczną na pierwszy rzut oka, jest ogromny zastrzyk motywacji, który można dostać widząc ludzi startujących w "konkurencji" Iron Run. 6 biegów i ponad 140 km w ciągu 3 dni? Nie wiem jak można pozostać niewzruszonym widząc tych stalowych ludzi. (IZ, fot. Jakub Witwicki)