Królewski dystans i chwała na mecie. Warto wystartować w biegu na 100 km
Opublikowane w śr., 15/12/2021 - 17:53
Na pierwszy rzut oka dystans 100 km może przerażać. I bez wątpienia, w przypadku wielu osób startujących na nim po raz pierwszy, tak właśnie jest. Niezwykle ważne jest zatem odpowiednie przygotowanie. To podstawa do osiągnięcia sukcesu. Jak podkreśla Marek Tokarczyk, dyrektor sportowy Festiwalu Biegowego, wymaga on największej wytrzymałości i kondycji.
Warto również zaznaczyć, że to Bieg 7 dolin i zgodnie z nazwą jego trasa wiedzie przez liczne wzniesienia. Nie jest zatem przesadą jeśli wszystkich, którzy ukończą go w określonym limicie czasowym będziemy nazywać swego rodzaju bohaterami. W pełni na to zasłużyli.
Jeszcze większym sukcesem jest jednak dotarcie do mety na czołowych pozycjach. Jak opisuje Bieg na 100 km czołowa zawodniczka tegorocznej rywalizacji?
- Nawet nie śniło mi się, że jestem w stanie przygotować swój organizm do formy, która zaprowadzi mnie na szczyt podium w biegu na dystansie, o którym marzy chyba każdy, kto biega po górach. Jest to niesamowite uczucie brać udział w biegu z wieloma słynnymi zawodniczkami, które mają historię biegową, są rozpoznawane, mają bagaż doświadczeń.
Ja wystartowałam w nim z myślą, poprawienia swojego dotychczasowego czasu. Chciałam zakręcić się w granicy 13 godzin – na tyle mniej więcej się czułam. Pokonując kolejne kilometry trasy nie analizowałam, biegłam po prostu – mówi Sylwia Jabłońska, najlepsza kobieta tegorocznego biegu na 100 km.
- Do 70 km biegło mi się super, po 70km biegła już głowa. Ale była na tyle silna, że wykrzesała z moich nóg na tyle mocy, że po podejściu na Wierchomlę - które wydawało się ciężkie, zbiegnięcie z niej okazał się katorgą dla ud i kolan. Modliłam się, żeby jak najszybciej skończył się zbieg ze stoku.
Wtedy zostało ostatnie 11km do mety. Jakimś cudem, może wiedząc, że Paulina jest niedaleko za mną , spowodowało, że zmobilizowałam wszystkie siły i pokonałam je chyba jako 4- ty najszybszy czas. Ostatnie metry do mety to było niesamowite uczucie. Doping kibiców, przyjaciele na mecie – nogi ledwo się już wlekły, ale starałam się jak mogłam dobiec w „dobrym stylu”.
- Gratulacje, uściski, wywiady – nie jestem do tego przyzwyczajona, to nie moja bajka. Biegam, bo to kocham. Odkąd zaczęłam biegać po górach „przepadłam”- to moja druga miłość po rodzinie
Bieg 7 Dolin był wisienką na moim biegowym torcie. Każdemu, kto kocha góry i biega życzę, aby chociaż raz w nim wystartował. Niesamowite widoki, trasa oznakowana tak, że nie było możliwości pobłądzić, punkty odżywcze bardzo dobrze wyposażone. Wprawdzie lubię szukać nowych wyzwań, biegać po nowych trasach, w nowych biegach, ale nie wykluczone, że pojawię się na trasie Biegu 7 Dolin również za rok. – dodaje.
Jeśli zatem się wahacie czy dacie radę, nie ma na co czekać. Dobrze się przygotujcie i wyruszajcie na trasę 13. Festiwalu Biegowego. Naprawdę warto! (fot.: Tomasz Szwajskowski)