Krzysztof Tabaszewski: bieg w Piwnicznej to czas, kiedy mogę wsłuchać się w swoje myśli

 

Krzysztof Tabaszewski: bieg w Piwnicznej to czas, kiedy mogę wsłuchać się w swoje myśli


Opublikowane w pt., 02/08/2024 - 14:10

Stawia na rozwój osobisty a bieganie jest dla niego odskocznią od codzienności i bodźcem rozwoju. Krzysztof Tabaszewski najlepiej czuje się, gdy wyrusza na treningi bez konkretnego planu, a kiedy wydaje mu się, że to już koniec, jakaś wewnętrzna siła ciągnie go dalej. 

Czym dla Pana jest bieganie?
-
Biegać zacząłem w 2017 roku. Dość nieregularnie, ale wtedy bardzo mi się to spodobało i było odskocznią od problemów codziennego życia, bodźcem do tego, aby się rozwijać. Pierwotnie bieganie było moim postanowieniem noworocznym i pierwszym kluczowym nawykiem, który zacząłem wyrabiać od pierwszego stycznia 2018 roku.

 

Postanowiłem sobie wtedy przebiec 1000 kilometrów w ciągu całego roku. Zrobiłem to. Przebiegłem 1270 kilometrów w 2018 roku, w tym bez większych problemów 50 kilometrów po asfalcie. Buduje mnie pokonywanie samego siebie i własnych słabości, czasem biegam dla wyniku, innym razem dla przemyślenia paru spraw, czy wyciszenia.

 

Najbardziej jednak liczy się dla mnie fakt pokonywania swoich własnych ograniczeń w zmieniającym się otoczeniu i do tego typu wyczynów jak ulał pasują biegi na Festiwalu w Piwnicznej Zdroju.
 

Na jakim dystansie czuje się Pan najlepiej?
-
Tu nie chodzi o dystans, lecz o pewnego rodzaju wbiegnięcie w inny świat, w którym bardzo dobrze się odnajduję. Liczy się wtedy tylko „ta chwila”. Najlepiej czuję się, gdy wyruszam na trening bez konkretnego planu i kiedy wydaje mi się, że to już koniec... jakaś wewnętrzna siła ciągnie mnie dalej. Takie biegi są dla mnie najbardziej satysfakcjonujące.

Czy Festiwal Biegowy jest dobrze zorganizowany?
-
Do Piwnicznej Zdroju pojadę już czwarty rok z rzędu i z mojej perspektywy biegacza amatora, raczej krótkodystansowego i nie nastawionego na wynik, organizacja festiwalu przebiegała zawsze wzorowo. Pakiety startowe i wszelkie formalności warto załatwiać na kilka godzin przed startem.

 

Dzięki zaangażowaniu organizatorów, uczestnicy mogą cieszyć się nie tylko bieganiem i sprawami około biegowymi, ale także smakowaniem regionalnych potraw i poznawaniem lokalnej kultury. Dla kilku tysięcy zawodników z całego świata, którzy tu zjeżdżają co roku jest to świetna okazja do wypoczynku i naładowania swoich baterii.
 

Gdy Pan brał udział w Festiwalu jakie towarzyszyły Panu emocje?
-
Należę do mocno stonowanych osób jeśli chodzi o uzewnętrznianie emocji. Potrafię jednak docenić piękno otoczenia w którym biegnę i połączyć z samym sobą na głębokim poziomie. Sam region Piwnicznej jest wspaniale ukształtowany, zielony i poruszanie się po okolicy dowolnym środkiem transportu czy pieszo dają mi niesamowite uczucie błogości, bycia jak u siebie w Wysowej z której pochodzę.

 

Bieg w Piwnicznej to czas, kiedy mogę wsłuchać się w swoje myśli, poczuć siłę swojego ciała i cieszyć się prostą radością ruchu. Wtedy szkoda mi jedynie, że na metę wbiegam tak szybko, bo dla mnie mogłoby to trwać i trwać.
 

Jakie są zalety Festiwalu Biegowego?
-
Przede wszystkim różnorodność tras, gdzie można wybierać spośród różnych dystansów i poziomów trudności, od krótszych biegów dla początkujących po wymagające maratony górskie. W tym roku mamy ich 20 do wyboru. To idealne miejsce, żeby sprawdzić swoje możliwości na różnych trasach.

 

Trasy te biegną przez malownicze tereny Beskidu Sądeckiego, które są dla mnie jego drugą zaletą. Biegnąc, mogę podziwiać zapierające dech w piersiach widoki, fajnie ukształtowane góry, nieźle wkomponowane w teren rzeki co dodaje dodatkowego uroku każdemu kilometrowi.

 

Festiwal to również doskonała okazja, aby spotkać innych biegaczy, wymienić się doświadczeniami i nawiązać nowe znajomości. Atmosfera jest bardzo przyjazna i wspierająca, motywująca do regularnych treningów i dbania o kondycję fizyczną przez resztę roku, aby móc ponownie się tu znaleźć.
 

Takie wydarzenia zachęcają do aktywności i stałego dbania o zdrowie, co dla mnie jest ogromnym plusem. Piwniczna Zdrój jest dobrze skomunikowana i łatwo dostępna, co ułatwia uczestnictwo biegaczom z różnych regionów świata. To ważne, bo pozwala przyciągnąć różnorodnych uczestników i cieszyć się międzynarodową atmosferą. Każdy festiwal ma swój niepowtarzalny klimat i Festiwal Biegowy w Piwnicznej Zdroju z pewnością należy do tych, które warto odwiedzić.
 


 

Czy coś trzeba poprawić w organizacji Festiwalu?

Przeglądając relacje osób biorących udział w poprzednich edycjach i na innych dystansach niż mój, dochodzę do wniosku, że do poprawy są raczej zmiany czysto marginalne. Jedyną zmianą jaka przychodzi mi do głowy są finały konkursów, które warto organizować w czasie, kiedy jest największe zagęszczenie biegaczy i gości.

 

Wielu biegaczy przyjechało z bardzo daleka więc muszą wcześniej wyjechać, aby zdążyć do domów, a to wyklucza ich przy odbiorze ewentualnych nagród.

 

Cóż, ideały nie istnieją, lecz Festiwal w Piwnicznej Zdroju jest bliski ideałowi. Robicie dobrą robotę! Piwniczna Zdrój podczas Festiwalu Biegowego to wspaniałe miejsce, gdzie sport łączy się z kulturą, tradycją i wspólną zabawą. Niezależnie od tego, czy jesteś zawodowym biegaczem, czy przyjechałeś tu z rodziną, by spędzić czas aktywnie i wesoło – każdy znajdzie tu coś dla siebie i wróci do domu z sercem pełnym radości i wspomnień. (IZ) fot. Krzysztof Tabaszewski 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce