Ultramaraton 66 km: "Myślałem, że on startuje w innej konkurencji"
Opublikowane w ndz., 07/09/2014 - 08:22
O wyniku Ultramaratonu 66 km, towarzyszącego zmaganiom w Biegu 7 Dolin zdecydowały... kolory numerów startowych.
Rafał Szumiec był zadowolony ze swojej formy. Pogoda mu nie przeszkadzała, chociaż najpierw trzeba było pokonać błotniste szlaki i nie zabłądzić po ciemku. Po krótkim odpoczynku w Rytrze stanęło przed nim największe wyzwanie tego biegu. Na odcinku z Rytra do do Piwnicznej skumulowana jest największa suma przewyższeń. Zawodnicy zanim dotrą do mety muszą przebiec przez najwyższy punkt na trasie, Radziejową 1262m. Rano było jeszcze chłodno i przyjemnie, chociaż trzeba było walczyć o równowagę na rozmokłej trasie.
Zanim dobiegli do celu pogoda się zmieniła. Temperatura rosła, słońce przygrzewało niemiłosiernie. To były bardzo długie kilometry, męczące. Jednak za przejazdem kolejowym w Piwnicznej czekał gorący doping. Dzieci z miejscowej szkoły nie szczędziły energii, by głośnymi okrzykami zachęcić biegaczy do wytężonego wysiłku na ostatnich metrach.
Rafał bieg pewnym krokiem, w swoim tempie. Miał jeszcze zapas sił. Nie przejmował się biegnącym obok Węgrem, bo jego numery startowe były w innym kolorze. - Nie wiem, dlaczego pomyślałem, że on startuje na setkę. Bez trudu mogłem go wyprzedzić. Po prostu byłem przekonany, że on biegnie w innej konkurencji - powiedział nam drugi na na mecie Rafał Szumiec.
Gergery Papp bardzo się ucieszył ze swojego zwycięstwa: - Niestety znam tylko węgierski i niewiele mogę opowiedzieć o biegu. Historia mojego numeru startowego jest długa, ale to był dobry bieg i cieszę się, że go wygrałem.
IB