Zabiegany patriotyzm nadal w modzie? Czyli kilka słów o fenomenie Biegów Niepodległości
Opublikowane w pon., 14/11/2022 - 10:02
Według statystyk portalu Maratonypolskie.pl w całej Polsce w tzw. długi weekend od 11 do 13 listopada odbyło się prawie 80 imprez biegowych na dystansach od kilku
do kilkudziesięciu kilometrów. Jak kraj długi i szeroki biegacze – ci trenujący na co dzień i ci, którzy na ulicę wybiegają okazjonalnie – w sportowy sposób manifestowali swój patriotyzm.
Co jest głównym powodem wyboru właśnie tego typu biegów? Czy rzeczywiście ten dzień jest aż tak wyjątkowy dla biegowej braci? A może liczy się również aspekt sportowy: listopad to dobry czas na tzw. życiówki, ponieważ warunki pogodowe sprzyjają wysiłkowi, a sam start może stanowić świetne domknięcie sezonu?
Teorii może być kilka. Wśród nich ta, że startując w biegach patriotycznych biegacze manifestują swoje przekonania i – mówiąc wielkimi słowami – miłość do Ojczyzny w pokojowym wymiarze. Nie poprzez marsze czy manifestacje, ale właśnie w sposób, który wydaje się im być najbliższy i najbardziej naturalny: biegając. Tu nawet nie chodzi o jakiś patos czy wielkie idee, ale często o samo poczucie wspólnoty, przynależności – zarówno do grupy społecznej (sympatycy biegania i aktywności), jak i narodowościowej (Polacy).
Widać to zwłaszcza na warszawskim Biegu Niepodległości, podczas którego, na prośbę organizatorów, uczestnicy tworzą tzw. żywą flagę w barwach narodowych. Uroczyście odśpiewany przed startem hymn, zazwyczaj nawet z godną postawą, tylko dopełnia całości. A potem… potem już do głosu dochodzi sportowa rywalizacja. Choć z perspektywy osoby zarówno biegającej w tym wydarzeniu, jak i współorganizującej stwierdzam, że to jeden z najbardziej egalitarnych biegów w kalendarzu. Dlaczego? Ponieważ, jak już wspomniałam na początku, na trasie Biegu Niepodległości spotykamy zarówno tych, którzy trenują, czyli mniej lub bardziej ambitnych amatorów, ba, nawet półprofesjonalistów, jak również osoby truchtające od czasu do czasu.
Ale świat nie kończy się na stolicy. Jak wspomniałam wcześniej, w całym kraju w przedłużony weekend odbywało się prawie 80 imprez biegowych z rocznicą odzyskania niepodległości w tle. Wśród nich był również – o czym już pisaliśmy - VI Bieg Niepodległości w Nieporęcie – czyli biegowe święto w urokliwej gminie w pobliżu Zalewu Zegrzyńskiego, gdzie na mecie oprócz medali i trofeów dla najszybszych czekał zwyczajowy tort oraz poczęstunek złożony z lokalnych wypieków i innych pyszności.
Od morza do gór, od wschodu do zachodu, Polacy i nie tylko oni biegali na dystansach od zyskującej coraz bardziej na popularności mili po nawet biegi ultra i zawody górskie z całkiem sporym przewyższeniem. Niezależnie od lokalnych sympatii czy przynależności klubowej w strojach dominowała biel i czerwień, powiewały flagi, a panie biegły w kwiecistych wiankach i w tiulowych spódnicach. Z wielu zdjęć i relacji można wywnioskować, że dla wielu osób był to bieg zdecydowanie z kategorii tzw. fun run, nie zaś fast run. Radość z aktywności, radość z wolności. Czego chcieć więcej…?
Podsumowując: sportowy patriotyzm idealnie wpasowuje się w ideę biegania, które daje wolność. I właśnie tej wolności życzmy sobie wzajemnie, nie tylko z okazji kolejnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.
Ewa Paciorek