Moja przygoda z Festiwalem Biegowym
Jedną z najciekawszych moim przygód było uczestnictwo w Festiwalu Biegowym, który odbył się w Krynicy. Byłam jako jedna z osób podających owoce i wodę, a zarazem jako kibic.
Większość uczniów z naszej szkoły ze starszych klas wraz z nauczycielem wybrało się na Festiwal Biegowy. Najpierw zrobiliśmy transparent, na którym widniał napis Szkoła Podstawowa im. 1SPS AK w Gaboniu. W niedzielę rano spotkaliśmy się przy szkole i czekaliśmy na nauczyciela, który miał z nami jechać. Gdy przyjechał nasz opiekun przywiózł nam gazety reklamujące zakłady Energetyczne "TAURON", głównego sponsora biegów. Zawierały one różne kapelusze, trąbki, prostokątne balony oraz bryloki. Gdy podjechał autobus wsiedliśmy i pojechaliśmy do Krynicy. Drogą wyobrażałam sobie jak takie biegi wyglądają, bo nigdy nie byłam na takich biegach.
Na jednym z przystanków wyznaczonych dla nas były przygotowane owoce, trzy stoły oraz inne produkty, którymi mieliśmy częstować biegaczy. Podzieliliśmy się na cztery grupy: pierwsza grupa kroiła banany, druga nalewała wody do plastikowych kubków, trzecia miała podawać mokre gąbki, a czwarta grupa miała sprzątać. Gdy przygotowaliśmy się z niecierpliwieniem czekaliśmy na biegaczy i nagle zobaczyliśmy nadbiegających z daleka biegaczy. Wtedy każdy z nas kibicował jak tylko mógł, trąbiliśmy, krzyczeliśmy uderzaliśmy balonami, by jak najmocniej zagrzać ich do dalszego biegu. Sportowcy przebiegali przed nami w mgnieniu oka.
W Festiwalu Biegowym brali udział różni biegacze z różnych krajów. Niektórzy zawodnicy biegali przed siebie nie zatrzymując się, aby napić się wody inni słabszej kondycji zatrzymywali się, aby odpocząć, ochłodzić się i spokojnie wrócić do biegu. Słońce strasznie grzało i prawie każdy, kto przebiegał zatrzymywał się aby napić się wody, niektórzy biegacze brali sobie kubek lub dwa do rąk i biegli dalej. Parę osób z naszej szkoły założyło rękawiczki i sprzątało ulice po kubkach i skórkach z bananów wyrzuconych przez biegnących wcześniej sportowców, by inni biegacze nie przewrócili się na nich.
Gdy już ostatnia osoba przebiegała, by tak jak reszta dobiec do mety zaczęliśmy się pakować i sprzątać po sobie. Czekając na autobus zrobiliśmy kilka zdjęć na pamiątkę. W powrotnej drodze wszyscy rozmawialiśmy o biegu. Każdy z nas był podekscytowany i nikt nie żałował, że pomagał w Festiwalu Biegowym. Jadąc z powrotem autobusem widzieliśmy inne szkoły, które też się pakowały. Po przyjeździe do szkoły rozeszliśmy się do naszych domów.
Cóż to było za przeżycie, że mogłam być na tym biegu, zobaczyć to wszystko na żywo, a nie tylko w telewizji. Gdybym miała jeszcze raz pojechać na taki festiwal, zrobiłabym to z radością i wielką ochotą.