Moja przygoda z Festiwalem Biegowym

Moja przygoda z Festiwalem Biegowym


W niedzielny poranek zabraliśmy  się wszyscy na parking szkolny i wyruszyliśmy  naszym autobusem do Krynicy . W czasie jazdy dużo śmialiśmy się z naszym dyrektorem Diduchem jego żoną i naszym trenerem Aleksandrem Gucwą . Kiedy przyjechaliśmy do Krynicy podzieliliśmy się na dwie grupy , to byli kibice którzy mieli dopingować maratończykom a druga grupa to osoby które brały udział w zawodach .  Później poszliśmy do informacji , żeby potwierdzić swoje dane . Kiedy sprawdziliśmy nasze dane to podeszliśmy do lodówki i wzięliśmy sobie po wodzie . Następnie poszliśmy na miejsce zbiórki , po drodze spotkaliśmy interesujących ludzi . 

Kiedy doszliśmy już na miejsce postanowiliśmy zrobić sobie wspólne zdjęcie koło fontanny . Następnie zaczęliśmy się trochę rozgrzewać wraz z tymi którzy mieli za chwile wystartować . Kiedy już skończyliśmy to poszliśmy oglądać biegi i kibicować naszym . Podczas biegów kiedy obróciłem się zobaczyłem różowego słonia idącego w moją stronę . Wtedy wpadłem na pomysł , żeby zrobić sobie z nim zdjęcie . Poprosiłem kolegę żeby zrobił mi zdjęcie z nim , on się zgodził i zrobił mi zdjęcie z słoniem . Po chwili usłyszałem jak panie wołają najstarszych zawodników czyli piratów . Kiedy odebrałem nalepkę poszedłem się przebrać i przygotować do biegu . Kiedy się przebrałem poszedłem potrenować przed biegiem i trochę się rozluźnić . Po ćwiczeniach zobaczyłem ze idzie sędzia i woła wszystkich biegaczy do udziału w biegu w kategorii  „piraci’’.

W trakcie pójścia na start wszyscy się wspierali się na duchu – kiedy staliśmy na starcie wszyscy się skrzywili i czkali kiedy sędzia da komendę  do startu . Po chwili usłyszałem strzał wszyscy ruszyli spokojnie . Bieg był dobry ponieważ nikt nikomu nie przeszkadzał , a usuwał się z drogi . Rywalizacja jednak była zacięta i wymagająca czym bliżej było mety , każdy starał biedź się szybciej . Kiedy dotarłem już na metę dostałem medal za uczestnictwo i podarunek . Wszyscy sobie gratulowali niezależnie od  miejsca . Po biegu byliśmy bardzo zmęczeni wiec postanowiliśmy odpocząć a potem iść na obiad . Więc kiedy odpoczęliśmy poszliśmy na obiad . Na obiedzie była bardzo pyszna zupa , kiedy ją wziąłem poszedłem na leżak żeby zjeść . Kiedy zacząłem jeść podeszła do mnie piękna kobieta z taurona i dała mnie tik taki i innym uczestnikom także .

Kiedy zjadłem obiad poszedłem koło fontanny i wtedy zobaczyłem maratończyków biegnących na metę . Pierwszymi mistrzami byli Afrykańczycy , więc postanowiłem iść do nich i się spytać czy mogli dać mi autograf a oni się zgodzili i dostałem od nich 3 autografy , bardzo im za to podziękowałem . Po tym postanowiłem zadzwonić do drugiej grupy i spytać się gdzie oni są . Po krótkiej rozmowie dowiedziałem że są na przeciwko hotelu President,wiec postanowiłem tam iść , ale nie wiedziałem gdzie  jest , ale się spytałem i po chwili dowiedziałem się , że trzeba iść prosto , chodnikiem . Po moim dotarciu do drugiej grupy zobaczyłem że idzie reszta grupy pierwszej .

Gdy byliśmy wszyscy postanowiliśmy że zwiedzimy krynice , wszyscy się zgodzili i tak poszliśmy na zwiedzanie . Po zwiedzaniu poszliśmy do autobusu . Gdy byliśmy w autobusie wszyscy zaczęli wymieniać się swoimi przeżyciami , jak było i co robili . W czasie kiedy jechaliśmy w autokarze śpiewaliśmy i dużo śmialiśmy się . Kiedy dojechaliśmy do Sękowej wszyscy się pożegnali i rozjechali się do swoich domów.  


Podziel się: