Moja przygoda z Festiwalem Biegowym?

Moja przygoda z Festiwalem Biegowym?


Mam na imię Beata, mam 15 lat i chodzę do II klasy Gimnazjum w Łukowicy. Nigdy nie lubiłam biegać, uważałam to za głupotę, po której w dodatku bolą mięśnie. Jednak, gdy przyszłam do gimnazjum wszystko się zmieniło. To tu zaczęła się moja przygoda z Festiwalem Biegowym.

Nauczyciele wychowania fizycznego namawiali nas do biegania, jednak dla mnie to nadal nie miało sensu. Nigdy nie osiągałam wspaniałych wyników. Jednak z biegiem czasu stwierdziłam, że jeżeli tylko będę chciała, to i ja mogę być w tym dobra. Zaczęłam więcej ćwiczyć - wchodziłam na strony internetowe opisujące Festiwal, czytała wypowiedzi zwycięzców i oglądałam ich zadowolone twarze. Dzięki temu nabierałam otuchy i siły. Starałam się nie narzekać i traktować to jako miłą zabawę. Z radością szłam biegać na podwórku, gdy tylko mogłam i pogoda dopisywała. Słuchałam uwag nauczyciela dotyczących moich błędów i próbowałam je korygować. Korzystałam z porad moich koleżanek uczestniczących w zawodach. Wiedziałam, że nie mam szans na start w tegorocznym Festiwalu. Dlatego udałam się do Krynicy- Zdrój  jako kibic. Och! Te emocje, adrenalina. Panowała tam wspaniała atmosfera, a wszyscy byli zadowoleni i uśmiechnięci. Wraz z koleżankami dopingowałam uczestników z naszego Gimnazjum. Choć sama nie biegłam, byłam bardzo przejęta. Pobyt na Festiwalu sprawił mi wielka przyjemność, poczułam się jeszcze silniejsza i wiedziałam, że nie mogę się poddać.

Mój zapał nie poszedł na marne. Zdobywam coraz  lepsze wyniki i z chęcią pokonuje długie dystanse. Nie postrzegam już biegów jako nudnej i trudnej czynności, której trzeba unikać, ale jako przyjemne zajęcie poprawiające moje samopoczucie. Jednak nie wszystkie moje koleżanki przekonały się o tym, że bieganie to nie zło, ale wręcz przeciwnie. Gdy tylko mogę uświadamiam im to, ponieważ teraz  wiem, że każdy mój krok, każdy ból nóg przybliża mnie do upragnionego celu jakim jest udział w Festiwalu Biegowym w 2013 roku.


Podziel się: