Moja przygoda z Festiwalem Biegowym
Długo czekałem na dzień 9 września 2012r., kiedy to wziąłem udział w Festiwalu Biegowym w pobliskiej Krynicy. Z Gorlic wyruszyliśmy z samego rana zaraz po śniadaniu: ja, moi rodzice oraz brat Patryk i kuzynka Justyna. Do Krynicy pojechał też mój dziadek Czesław, który dzień wcześniej wziął udział w biegu na 10 km i zajął w swojej grupie wiekowej czwarte miejsce. W tej wyprawie towarzyszyła mu babcia.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, poszliśmy do biura biegów odebrać numery startowe oraz koszulki. Ja miałem numer 4420. Biegłem w grupie wiekowej 9-10 lat na 600 m, a brat i kuzynka w grupie do lat 16 na dystansie 1000 m.
W moje grupie biegło aż sześćdziesięciu chłopców. Na zawsze zapamiętam to niezwykłe uczucie jakie towarzyszyło mi, kiedy stałem wraz z innymi uczestnikami zawodów na linii startu. Całą trasę biegło mi się bardzo dobrze, ponieważ było dużo kibiców, którzy głośnymi okrzykami nas dopingowali. Każdego zawodnika na mecie witały maskotki biegów – krowy z Taurona. Każdy startujący otrzymał pamiątkowy medal, napoje energetyczne oraz lizaki. W hali, gdzie były biura biegów mogłem sprawdzić swój czas, bo po każdym biegu wywieszano tam na tablicach wyniki. Było tam również dużo stoisk ze sprzętem sportowym, a także stoisko z darmowymi lodami, które mogliśmy jeść do woli. Apetyt po takim wysiłku dopisywał!
Wszędzie było bardzo dużo ludzi, zawodników oraz kibiców. Na trasie biegu nie zabrakło też dziennikarzy i ekip telewizyjnych, które filmowały zawody. Był tam także sławny polski olimpijczyk Henryk Szost, który był najszybszym Europejczykiem w maratonie na Olimpiadzie w Londynie. Podszedłem do niego i poprosiłem o autograf. Na moim numerze startowym napisał „Dla Pawła - Henryk Szost”. To było najcenniejsze trofeum jakie zdobyłem tego dnia!
Po zakończeniu biegów dla dzieci i młodzieży na metę zaczęli przybiegać pierwsi zawodnicy maratonu. Jego zwycięzcami zostali czarnoskórzy zawodnicy z Jamajki. Kibicowaliśmy też pozostałym maratończykom. Przez chwilę zamarzyłem, by kiedyś zająć ich miejsce…
Ten niedzielny dzień wspominam bardzo dobrze. To wspaniałe uczucie móc rywalizować oraz dobiec do mety i otrzymać medal. W przyszłym roku na pewno wezmę udział w Festiwalu Biegowym, gdyż oprócz medali i koszulek z autografami warto kolekcjonować takie wyjątkowe chwile.
Paweł Osikowicz