Dorota Gruca: „Ambicji mi nie brakuje”

 

Dorota Gruca: „Ambicji mi nie brakuje”


Opublikowane w wt., 03/05/2016 - 19:54

Dorota Gruca to była rekordzistka Polski w biegu na 10 000m, uczestniczka Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku i Mistrzostw Świata w Helsinkach w 2015, zwyciężczyni maratonów w Las Vegas czy meksykańskim Mazatlan, z rekordem życiowym w maratonie 2:27.46. Dla biegaczki wtorkowy start w 26. Biegu Konstytucji 3 Maja w Warszawie był pierwszym po dłuższej przerwie biegiem w Polsce. 

Skąd pomysł, by znów wystartować w Polsce, w Warszawie? Na co dzień mieszka pani w USA.

Dorota Gruca: To jest prawdopodobnie mój pierwszy start w Polsce od jakiś trzech lat. Ostatnia imprezą był Bieg Ursynowa (3. miejsce w 2013 roku z wynikiem 16:35 - red). Do przyjazdu i startu namawiali mnie Polacy, którzy w ostatnim czasie przebywali na obozach treningowych w Albuquerque. W poniedziałek (2 maja - red) po południu przyleciałam do kraju. Wprost z lotniska pojechałam odebrać pakiet. Po prawie 24 godzinach podróży miałam już swój numer startowy.

Zajęła 3. miejsce z czasem 18:10. Jak pani ocenia swój występ?

Moim zdaniem jest to super wynik. Zaczęłam trochę za szybko i na podbiegu musiałam zwolnić. Chciałam oszczędzić trochę sił. Nie jestem w najlepszej dyspozycji, bo od dwóch miesięcy borykam się z urazami mięśnia dwugłowego i kulszowego. Chociaż tak naprawdę cała sprawa ciągnie się już od 15 lat. W ostatnim czasie w Stanach robię tylko rozbiegania, rytmy i trochę siłowni. Jestem, więc zaskoczona tak dobrym czasem. Na początku plan był taki, żeby złamać 20 minut. Nie ukrywam jednak, że marzyłam o podium.

Jak Bieg Konstytucji 3 Maja wypadł na tle zawodów organizowanych w USA?

Myślę, że nie ma już większej różnicy. Widać, że w Polsce bieganie jest coraz bardziej popularne. Sama byłam też bardzo ciekawa jak tu będzie, trochę mnie nie było na krajowych trasach. Muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona. Organizacja stała na wysokim poziomie. Było nawet lepiej niż na kilku biegach w Albuquerque, w których startowałam. Cieszę się, że tu wystartowałam. Może więc, przyjadę tu też za rok. Kto wie... (śmiech)

Co będzie dla pani głównym startem w tym roku?

W tym roku obchodzić będę 46 urodziny i w moim wieku nie startuje się już tak często. Treningi są też o wiele bardziej męczące. Dodatkowo początek roku miałam nieco spokojniejszy z powodu wspomnianej już kontuzji. Mam nadzieję, że uda mi się wyleczyć uraz w wakacje.

Zawsze raz w roku planuję, duży start. Mam nadzieję, że uda mi się wystartować w Chicago Marathon. Trasa jest tam bardzo szybka i również dziewczyny w kategorii Masters osiągają bardzo dobre wyniki. W zeszłym roku Deana Kastor osiągnęła tam wynik 2:27:47, czym pobiła rekord Ameryki w kategorii Masters. Teraz też powinno zjawić się kilka dobrych zawodniczek. Zresztą sam udział w maratonie w Chicago jest moim marzeniem od lat.

Śledzi pani wynik polskich zawodników i zawodniczek?

Oczywiście, że tak. Może nie jestem tak obecna w polskim sporcie tak jak dawniej, ale wciąż interesuje mnie co się w nim dzieje.

Jakie - pani zdaniem - szanse w Rio mają Iwona Lewandowska, Katarzyna Kowalska i Monika Stefanowicz?

Mam nadzieję, że zbliżające się Igrzyska będą dla naszych zawodniczek i zawodników bardzo szczęśliwe. Warunki w Brazylii są na pewno wymagające, ale uważam, że dziewczyny mogą się pokusić o miejsca w pierwszej dwunastce.

Czego można pani życzyć na kolejne tygodnie, miesiąca, lata przygody z bieganiem?

Tylko zdrowia, bo ambicji mi nie brakuje (śmiech).

Rozmawiał Rober Zakrzewski


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce