Kiepska maseczka to kiepska ochrona
Opublikowane w czw., 25/08/2016 - 16:19
Na początku roku Brytyjczycy opublikowali badania, z których wynika, że oddychanie zanieczyszczonym powietrzem może podnieść ryzyko przedwczesnego zgonu nawet 30 lat później. Osoby, które w latach 70. mieszkały w zanieczyszczonej okolicy, prawie 40 lat później były o 14% bardziej narażone na takie ryzyko niż mieszkańcy czystszych okolic.
Skutki oddychania zanieczyszczonym powietrzem niepokoją lekarzy. Cząsteczki pyłu zawieszonego podnoszą ryzyko poważnych chorób i według WHO są przyczyną 400 tys. zgonów rocznie. Rozwiązaniem, do którego namawiają organizacje pozarządowe są maseczki ochronne.
Według najnowszych badań wykonanych w Massachusetts, wiele zależy od rodzaju maseczki. Nawet te najlepsze nie gwarantują całkowitej pewności, a do tego nie są specjalnie często używane. Maseczka typu N95 z zaworem, która wykazuje większe właściwości ochronne, jest za droga dla ludzi mieszkających w biedniejszych częściach świata.
Testy maseczek wykonano w Katmandu, gdzie powietrze jest zanieczyszczone np. paleniem opon, a poziom tego zanieczyszczenia trwale przekracza normy. Koszt 3-4 dolarów za specjalistyczną maseczkę nie jest dostępny dla mieszkańców Nepalu, używają więc zwykłych maseczek materiałowych lub chirurgicznych.
Takie same pojawiają się na twarzach biegaczy. Podczas biegu rośnie zapotrzebowanie na tlen, a więc wchłania się więcej zanieczyszczeń. Niestety możliwości maseczek materiałowych są mocno ograniczone. Dają złudne poczucie bezpieczeństwa, a nawet narażają na większe ryzyko.
Według naukowców, maseczki materiałowe nie chronią przed zanieczyszczeniem w zadowalający sposób. Tymczasem osoby z maseczkami są często przekonane o swoim bezpieczeństwie i wystawiają się na dodatkowe ryzyko, nie unikając szczególnie zanieczyszczonych miejsc.
Wniosek z tego opracowania jest taki, że chronić się należy, ale trzeba to robić odpowiedniej jakości maseczką.
IB