Półmaraton w Krynicy znów dla Kenijczyków. "Duża góra"

 

Półmaraton w Krynicy znów dla Kenijczyków. "Duża góra"


Opublikowane w ndz., 08/09/2019 - 11:02

Tradycyjnie w ostatni festiwalowy poranek rozegrany został krynicki półmaraton, ze startem i metą na deptaku. Jego trasa początkowo prowadzi długim, lekkim zbiegiem do Powroźnika. Stamtąd pomału wznosi się do Tylicza podbiegiem na Romę. Końcówka za to prowadzi w dół w kierunku Krynicy.

Miejsca na podium w komplecie zajęli zagraniczni zawodnicy. Najszybsi okazali się: Mathew Kosgel z Kenii (1:10:11), jego rodak Nelson Kipchoge Cherutich (1:12:19) i Mychajło Bohdanow z Ukrainy (1:12:47) oraz trzy Kenijki: Jayline Chemutai (1:18:42), Ruth Nundu Mbatha (1:19:05) i Lucy Nthenya Ndambuki (1:22:38).

Pierwsi z Polaków przybiegli: Bogdan Dziuba (6. miejsce, 1:16:53) i Joanna Griman (5. miejsce, 1:29:02).

Pełne wyniki można zobaczyć TUTAJ.

Zwycięzca Mathew Kosgel przyjechał do Krynicy pierwszy raz. – Nie spodziewałem się, że trasa będzie taka ciężka – powiedział nam na mecie. – Przebiegnięcie jej zajęło mi więcej czasu, niż się spodziewałem. Po drodze była duża góra. Chociaż jestem przyzwyczajony do biegania po wzgórzach w Kenii, to i tak było dla mnie wyjątkowo trudno, ale udało się wygrać, więc jestem szczęśliwy!

Po raz drugi natomiast Krynicę odwiedził trzeci na mecie Mychajło Bohdanow. – Trasa była dosyć trudna – przyznał – ale bardzo dobrze zorganizowany i ładny bieg, na europejskim poziomie. Chciałbym wrócić tu za rok.

Drugi na mecie wśród Polaków Piotr Pobłocki to aktualny mistrz świata z Torunia w kategorii M50 w maratonie i wicemistrz w półmaratonie. – Wczoraj biegłem też Życiową Dziesiątkę – opowiadał nam. – Jestem już w tej kategorii wiekowej, że to dla mnie spory wyczyn startować w takich biegach dzień po dniu. Dziś zacząłem bardzo spokojnie i powoli doganiałem kolegów, wykorzystując swoje doświadczenie. W krynickim Festiwalu uczestniczę od samego początku, biegałem też Koral Maraton, więc trudności trasy nie były dla mnie niespodzianką. Wiem, że nie wolno na początku szarżować, bo to się zemści w końcówce.

– No ja właśnie zaszarżowałem – dodał ze śmiechem Adrian Barnaś, który do mety dobiegł 11 sekund za Piotrem (odpowiednio 9. i 10. miejsce). – Biegłem tu pierwszy raz i nie znałem trasy. Ostatni podbieg mnie zniszczył i na zbiegu już nie było sił, chociaż próbowałem się trzymać bardziej doświadczonego kolegi.

– Nawet nie wiem, na którym miejscu jestem – powiedziała Joanna Griman, która od nas dowiedziała się, że jest najszybszą z Polek. – Po prostu biegłam, na ile mogłam. Jak mam siłę, to zawsze walczę do końca, próbując jeszcze urwać sekundy. Najtrudniejszy był podbieg z Tylicza, ale były też zbiegi, czyli nie było jakoś mega ciężko. Wczoraj biegłam jeszcze Życiową Dziesiątkę, też mi dobrze poszło. Dziś miało być już spokojnie, ale jak widać też wyszło mocno!

Siedemnaste miejsce zajął stały gość Festiwalu Biegowego Michał Jamioł. – Dzisiaj pobiegłem półmaraton, ale wczoraj też wygraliśmy z naszą drużyną Sztafetę Deptaka, a jeszcze w piątek poleciałem nocny bieg na 7 km w piątek, czyli każdego dnia gdzieś wystartowałem. Jak na moją obecną formę to, ze wszystkich swoich wyników jestem bardzo zadowolony.

KW


Polecamy również:


Cofnij
Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce