Moja przygoda z Festiwalem Biegowym

Moja przygoda z Festiwalem Biegowym


 Chciałbym opowiedzieć wam moją przygodę z Festiwalem Biegowym, która była bardzo miła, przyjemna, a zarazem śmieszna.

A zaczęło się to wszystko od tego, iż poszedłem wraz z rodzicami i znajomymi na festiwal biegowy, który był organizowany co roku w Krynicy – Zdrój. Było bardzo dużo ludzi i w dodatku z różnych krajów: z Austrii, Węgier, a może nawet z Chin? W każdym bądź razie nie można było się swobodnie poruszać. Gdy wszyscy zawodnicy zebrali się na linii startu serce biło mi jak szalone, tak jak to ja brałbym udział w tych zawodach. Stojąc tak usłyszałem strzał, który jednocześnie dawał  znak zawodnikom, iż mogą biec. Ruszyli więc wszyscy dopingowali zawodników i ja także krzyczałem jak szalony „szybko, szybko’’, byłem bardzo wzruszony tym wszystkim, bo pierwszy raz miałem okazję zobaczyć takie zawody na żywo. Gdy wraz z rodzicami poszliśmy napić się czegoś zimnego, bo było bardzo gorąco, podszedł do nas Pan, który namawiał młodych ludzi właśnie do tego typu Festiwali Biegowych dla dzieci. Bardzo się ucieszyłem, gdy usłyszałem, że Pan pyta moich rodziców o wyrażenie zgody, abym mógł brać udział w takich zawodach i że mógłbym być trenowany przez najlepszych z najlepszych - strasznie się cieszyłem tym wszystkim. Rodzice oczywiście odpowiedzieli:

„Zastanowimy się nad tym i odezwiemy się do pana.”

Serce biło mi jak oszalałe, a tu w dodatku jeszcze upał był straszny i ani jednej chmurki na niebie. Gdy czekaliśmy na zakończenie biegów w pewnym momencie Pan Burmistrz zapowiedział konkurs na najszybszego biegacza w mieście, oczywiście zgłosiłem się bez wahania na uczestnika konkursu, a oprócz mnie zgłosiło się jeszcze mnóstwo moich rówieśników. Stojąc tak myślałem sobie, że to jest moja szansa na to, iż mógłbym wygrać te zawody i przez to przyjęliby mnie do drużyny, o której wcześniej rozmawiał miły Pan z moimi rodzicami. Stojąc  na linii startu czekałem na gong, który rozpocząłby wyścig, i nagle… BAM! Wystartowaliśmy - wszyscy równo, ja starałem się, aby utrzymać pozycję pierwszego zawodnika, było bardzo ciężko, ponieważ wraz ze mną biegło bardzo wielu szybkich zawodników. Moi rodzice dopingowali mi głośno i trzymali kciuki za moją wygraną. Biegnąc tak w pewnym momencie potknąłem się na kamieniu i upadłem na ziemię - tracąc pozycje  pierwszego. Szybko podniosłem się z ziemi i dalej biegłem co sił, żeby dogonić rówieśników. Bardzo się denerwowałem, a meta była już tuż tuż  przede mną. Biegnąc w końcu przed samą metą pokazałem na co mnie stać i wyprzedziłem przeciwników - było ciężko, ale zająłem pozycje pierwszego i tak wbiegłem na linie mety. Cieszyłem się strasznie, jak małe dziecko, a moi rodzice skakali ze szczęścia. Ja sam nie mogłem uwierzyć w to co się stało. Zająłem pierwsze miejsce na podium, stałem dumny ze złotym medalem w ręku, a wszyscy mi gratulowali wgranej. I właśnie tym sposobem przyjęli mnie do drużyny i mogę trenować do festiwalu, który ma się odbyć w przyszłym roku.

Staliśmy na poboczu oczekując biegaczy w głównym festiwalu biegowym, z niecierpliwością czekałem na mojego idola, aż w końcu w oddali było widać jak zbliżają się do linii mety. Pierwsze miejsce zajął mój ulubiony zawodnik.

Bardzo się cieszyłem, ale jeszcze bardziej byłem zadowolony z tego, że przez ten festiwal przeżyłem fajną przygodę, która na pewno zostanie mi na długo w pamięci.


Podziel się: