Moja przygoda z Festiwalem Biegowym

Moja przygoda z Festiwalem Biegowym


Moją pasją nie od zawsze były biegi. Traktowałem to jako jakiś nieludzki wysiłek, który był niepotrzebny. A poza tym nie chciało mi się. Byłem leniem jeśli chodzi o sport. Ale wydarzyło się pewne wydarzenie, które odmieniło moje zdanie na temat biegania i wysiłku sportowego. Kiedy uczęszczałem do klasy IV SP skręciłem kostkę w nodze. Cieszyłem się, bo dostałem zwolnienie na całe 2 miesiące. I miesiąc nie ruszałem się z domu. Cały czas tylko siedziałem i patrzyłem na telewizor. Miałem już tego dosyć. Marzyłem, aby iść do szkoły i porozmawiać z przyjaciółmi. Nawet postanowiłem iść na wychowanie fizyczne i nie marudzić, że mi się nie chce. Ale siedząc na fotelu i oglądając znudzony do granic telewizor, przełączyłem na następny kanał szukając czegoś interesującego. Pojawiła się relacja z Igrzysk Olimpijskich. Opowiadała o swoim życiu. Na początku było wszystko normalne, okazało się że zajęła wysokie miejsce. Ale zobaczyłem, że zamiast nogi ma protezę. I to był szok. Powiedziałem sobie, że ta osoba biega bez jednej nogi, wkłada taki wysiłek i zdobywa wysokie miejsce na igrzyskach. A mi nie chce się pobiegać nawet troszeczkę. Postanowiłem to zmienić. Kiedy moja noga wróciła do formy zacząłem startować w zawodach. Początkowo słabo mi szło i miałem ochotę zrezygnować. Jednak zawsze przypominałem sobie tę osobę i przetrwałem ten okres słabości. I pracując nad sobą szedłem coraz wyżej i wyżej. Pewnego  razu pojechałem na festiwal biegowy w Krakowie. To była dla mnie jedyna szansa na zauważenie mnie i przyjęcie do sportowej szkoły ponieważ właśnie kończyłem podstawówkę. Miałem nadzieję, że wtedy zainteresuje się mną szkoła, do której chciałem uczęszczać.  Kiedy dojechałem  na miejsce i przebrałem się poszedłem się rozgrzać przed biegiem. Dowiedziałem się również, że nagrodą główną jest stypendium w wysokości 500zł co miesiąc. Bardzo pragnąłem wygrać i już marzyłem co zrobię z tymi pieniędzmi. Ale przechodząc obok rodziny pewnego chłopaka startującego w tych zawodach usłyszałem rozmowę. Tata tej rodziny z dwoma innymi dzieciakami stali i mówili o swoich problemach. ,, Jacek musi to wygrać. To nasza jedyna szansa uratowania się przed wyrzuceniem nas z bloku. Przecież mamy takie długi’’. Pomyślałem że musze temu chłopakowi pomóc. Nie trudno było się domyślić, który to Jacek więc stanąłem obok niego ( wyróżniał się bardzo zniszczonymi i starymi ciuchami). Po starcie zaraz wysunąłem się na prowadzenie. Ale za mną biegł ten Jacek. Po 500m odstawiliśmy daleko już resztę grupy. 30m przed metą równaliśmy się. Łokieć w łokieć biegliśmy obok siebie ciężko oddychając. I wtedy stała się rzecz bardzo straszna. Jackowi odpadła podeszwa od reszty buta  i chłopak wywalił się na ziemię 20m przed metą. Nie zastanawiając się ani chwili zatrzymałem się i pomogłem mu wstać. Powiedział do mnie: ,,Dlaczego to robisz? Dlaczego chcesz, abym wygrał? ‘’Odpowiedziałem mu: ,,Ponieważ ty tej wygranej potrzebujesz bardziej niż ja’’. I Jacek wbiegł pierwszy na metę. Jego rodzice nie mogli w to uwierzyć. Cieszyli się ogromnie z tej wygranej. Za swoje zachowanie zostałem nagrodzony pucharem fair play. Byłem jeszcze bardziej szczęśliwy kiedy dowiedziałem się o przyjęciu mnie do szkoły, o której marzyłem. Ja i Jacek od tego czasu staliśmy się nierozłącznymi przyjaciółmi.  Od tego czasu zawsze razem jeździmy na zawody sportowe.


Podziel się: