Mój PZU Festiwal Biegowy
Opublikowane w wt., 09/09/2014 - 13:44
Podobnie jak w roku poprzednim swoje jesienne starty zacząłem w Krynicy-Zdroju podczas PZU Festiwalu Biegowego. Pamiętając świetną atmosferę z poprzedniego roku nie miałem wątpliwości, żeby tu przyjechać. Od początku pobytu nie zawidołem się również w tym roku.
W tygodniu poprzedzającym start zrobiłem już tylko kilka spokojnych rozbiegań i sporo elementów szybkościowych, żeby złapać świeżość po okresie dużego kilometrażu. Do tego jedna zabawa biegowa na odcinkach 2-minutowch w zamierzonych prędkościach startowych, mająca na celu przygotowanie mnie do mocnego ściagania od początku biegu. Po przyjeździe do Krynicy zaliczyłem już tylko rozruch i w sobotę w samo południe start Życiowej Dziesiątki.
Start niestety opóźnił się kilka minut z powodu finiszu Marcina Świerca - zwycięzcy biegu na 100 kilometrów. Zaraz po wystrzale startera od początku biegu szalone tempo narzucili zawodnicy z Kenii. Pierwsze dwa kilometry przebiegłem według mojego zegarka w czasie szybszym niż 2:40min/km, a Kenijczycy już się ode mnie oddalali. Od tego momentu biegłem już sam.
Niestety pogoda nie była tak sprzyjająca jak rok wcześniej -było dużo cieplej i cała trasa prowadziła z wiatrem wiejącym w twarz. Dlatego skupiłem się już tylko na tym, żeby utrzymać w miarę mocne tempo do końca biegu.
Półmetek minąłem w czasie około 14 minut. Biegnąc dalej samemu nie czułem się jednak osamotnon, bo oprócz podążającego za mną Szymona Kulki na trasie byli również kibice, którzy bardzo aktywnie dopingowali i zagrzewali mnie do dalszej walki. Aż do samego końca.
Na metę w Muszynie wbiegłem jako trzeci z czasem 29:06, co jak na te warunki biegu jest niezłym rezultatem i na pewno napawa optymizmem przed dalszymi startami jesiennymi.
Co do samego PZU Festiwalu Biegowego - od początku jego istnienia kibicowałem temu przedsięwzięciu, bo w końcu na biegowej mapie Polski pojawiło się wydarzenie, które jest świętem wszystkich sympatyków biegania. Liczba biegów, w których można aktywnie uczestniczyć z roku na rok rośnie - są różne dystanse począwszy od 300m aż do 100 kilometrów, więc każdy może znaleźć coś dla siebie.
Rozwój festiwalu widać również w innych sferach. Wprowadzane są udogodnienia dla biegaczy – zmienił się w tym roku system wydawania pakietów startowych, wprowadzono transmisję online z biegu na 10km, ale również wprowadzone zostały strefy startowe podczas biegów. Do tego wszystkiego dochodzi niezliczona ilość imprez towarzyszących stwarzająca wrażenie, że Krynica przez całe 3 dni trwania Festiwalu nie zasypia w ogóle.
Podziw należy się wszystkim, którzy ukończyli swoje biegi, oczywiście największe brawa dla zawodników Iron Run, ale również nie zapominajmy o organizatorach, którzy swoim zapałem stwarzają nam imprezę biegową z prawdziwego zdarzenia, przemyślaną od początku do końca. Niech Krynica co roku będzie mekką dla biegaczy. Do zobaczenia za rok!
Artur