Bieg Piastów Śląskich: Ćwierć tysiąca vs. patelnia [ZDJĘCIA]
Opublikowane w ndz., 08/06/2014 - 23:30
W niedzielne południe temperatura w Brzegu sięgała prawie 34 stopni Celsjusza. W cieniu. Nie przestraszyło to jednak biegaczy, którzy wystartowali w Biegu Piastów Śląskich. 251 osób pokonało dystans 10 km, zdobywając ręcznie robiony ceramiczny medal z herbem miasta. Wcześniej w wyścigach udział wzięło najmłodsze pokolenie biegaczy, startując w Biegu Malucha.
Bieg poprowadzono najpierw przez Park Wolności, następnie ulicami miasta, przez kolejny park, tym razem Nad Fosą, na Plac Zamkowy i po nawrocie tą samą trasą. Dzięki temu zdecydowaną większość biegu zawodnicy spędzili w parkach, co w dzisiejszych warunkach pogodowych okazało się zbawienne. Żar lejący się nieba nie dawał się tak bardzo we znaki w cieniu drzew.
Dyskusyjna pozostaje jedynie kwestia dystansu, bo choć w regulaminie imprezy widnieje „10 km” wolontariuszki przebąkiwały coś o 10,5, inni wspominali o dodatkowych 300 metrach. Ta ostatnia wersja jest najbardziej prawdopodobna, skoro znaczniki 1 i 9 km stały obok siebie na trasie „tam i z powrotem” a przed metą trzeba było dołożyć jeszcze kółko po bieżni stadionu.
Najszybszy był Łukasz Karasowski z Brzegu (36:22), wśród pań zwyciężyła Aleksandra Boroń z Opola (43:53). Trudno było o dobre czasy i życiówki, bo, poza upałem, w parku przeszkadzały wąskie ścieżki i odrobina błota, na ulicach wszechobecna kostka brukowa a w parku Nad Fosą także schody (brukowane, oczywiście). Część zawodników postrzegała te utrudnienia jako ciekawe urozmaicenie.
– Trasa była fajna, urozmaicona. Trzeba było uważać na schody i krawężniki, ale dzięki temu trasa była urozmaicona. Lubię takie, bo wtedy dystans się skraca. A ja nie lubię nudy – mówiła nam po biegu Katarzyna Kaczmarek. – Pogoda piękna, ale niestety dla kibiców. Dla biegaczy była straszna. Gdyby nie park, gdyby nie te kilometry w cieniu, to byłoby bardzo ciężko. To po prostu patelnia.
Tomek Kopczyński nie przyjechał do Brzegu, żeby się ścigać: – Pobiegłem rekreacyjnie. Dzisiaj zależało mi, żeby przebiec. Trasa była dobra, nie narzekam. Tylko biegać! Biegałem bardziej crossowe trasy, więc tutaj dla mnie było normalnie. Niestety było za ciepło, ale na szczęście było odpowiednie nawodnienie na trasie.
Większość osób oceniała imprezę bardzo pozytywnie, chociaż wielu było zaskoczonych... brakiem pakietu startowego. W biurze zawodów odbierało się jedynie zwrotny numer startowy i worek na depozyt. Za to po biegu na wszystkich czekała grochówka. Najszybszych nagrodzono też pięknymi statuetkami.
Zgodnie z zapowiedzią, odbył się pokaz pierwszej pomocy. W ten sposób udało się połączyć przyjemne z pożytecznym. Kto wie, kiedy przyda się zdobyta w ten sposób wiedza?
KM