Biegi górskie w Polsce. "Bardziej masowe niż zawodowe"

 

Biegi górskie w Polsce. "Bardziej masowe niż zawodowe"


Opublikowane w śr., 12/06/2013 - 08:58

W 2013 r. Polska będzie gościć dwie duże międzynarodowe imprezy w biegach górskich ? Mistrzostwa Świata w Długodystansowym Biegu Górskim w Szklarskiej Porębie (3 sierpnia) oraz Mistrzostwa Świata w Biegach Górskich w stylu anglosaskim w Krynicy-Zdrój (8 września). O polskie szanse na medale w obu imprezach, a także stan i przyszłość biegów górskich w naszym kraju pytamy Andrzeja Puchacza, biegowego społecznika i organizatora biegów górskich w Polsce, pełnomocnika PZLA ds. biegów górskich.

Jak rozwijają się biegi górskie w Polsce?

Biegi górskie rozwijają się tak samo dynamicznie jak biegi płaskie. Staruje w nich coraz więcej osób, które najwyraźniej szukają mocnych wrażeń, a same imprezy są coraz lepiej organizowane. Sporo dobrego dla biegów, generalnie, zrobili na pewno także tzw. liderzy opinii, którzy zaczęli biegać.

W 1993 roku, kiedy rozpoczynałem swoja przygodę bieganiem, biegi górskie były uważane za dziwactwo. Startowało w nich po 50-60 osób. Dziś listy startowe zawierają po 300-400 nazwisk, a takie biegi można już nazywać masowymi. Myślę, że rozwój dyscypliny bardzo dobrze pokazuje przykład Biegu na Ślężę, który zgromadził w tym roku blisko 500 biegaczy. Impreza rokrocznie notuje wzrost frekwencji, spowodowany tyle samą promocją biegania po górach, co upowszechnianiem biegania i wzrostem liczby imprez biegowych w Polsce. Wielu uczestników brało udział w półmaratonie wokół Ślęży i zobaczyło, że czeka tu na nich jeszcze większe wyzwanie. No i wystartowali w rozgrywanym tu biegu górskim?.

Z tego, co mówią i piszą w Internecie, to chyba nie żałują...

Choć zapewne wielu skarży się jeszcze na bóle mięśni (śmiech). Ale z czasem przekonają się, że biegi górskie wzmacniają ciało, ale i psychikę. W biegach górskich nie ma ani chwili na zwątpienie i nawet, jeśli biegnie się po płaskim i jako trzeci od końca, trzeba przyspieszyć. Efekt - biegając po górach dużo łatwiej można sobie poradzić z trudnościami, jakie występują w biegach płaskich. I to też jest powód rosnącej popularności biegów górskich. W ciągu miesiąca można pobiec kilka biegów górskich, maratonów natomiast najwyżej 2-3 w ciągu roku. A już w drugim dniu po biegu górskim można spokojnie pobiec bieg płaski. I ludzie to dostrzegają.

Ile biegów górskich odbywa się w ciągu roku w Polsce?

Ta liczba dobija do 50-ciu.

Rozmawia Pan często z organizatorami. Z jakimi trudnościami borykają się najczęściej?

W dzisiejszych czasach podstawowym problemem jest finansowanie sportu. Mamy kryzys i jeśli z czegoś można zrezygnować w imię oszczędności to jest to właśnie sport. I taki argument niestety słyszą często od potencjalnych sponsorów organizatorzy biegów górskich w Polsce. Zresztą widać to samo w przypadku innych dyscyplin. Efekty są smutne i widać je dobrze np. w polskich szkołach.

Biegi płaskie w Polsce nie narzekają na brak wsparcia sponsorów?

Bo dla sponsorów masowość ma trochę inny wymiar niż dla organizatorów. Bieg górski nigdy nie zgromadzi 5-10 tys. biegaczy, bo po prostu nie może ? obowiązują Nas przepisy bezpieczeństwa i zdrowy rozsądek. 10 tys. zawodników w biegu płaskim to nie jest nic nadzwyczajnego, choć może jeszcze nie w Polsce. Ale w takim Berlinie trzeba było już wprowadzić limit uczestników na poziomie 30 tys. uczestników.

Trasy biegów górskich nie pozwalają też w szeroki sposób eksponować logotypów sponsora czy ich produktów, inaczej niż na biegach płaskich, rozgrywanych na ulicach miast.

Jacy sponsorzy wspierają biegi górskie?

Przede wszystkim firmy, których produkty są związane tematycznie z górami. Są z nami także lokalni sponsorzy, którzy chcą zaistnieć w danym miejscu, w danej społeczności. Oczywiście, nie brakuje firm ogólnokrajowych czy oferujących swoje produkty na całym świecie, ale to są sporadyczne przypadki.

Jak wygląda współpraca PZLA z organizatorami biegów górskich w Polsce?

Ja jestem utożsamiany z PZLA, sprawuję zresztą ?funkcję? w związku, ale tak naprawdę jestem przedstawicielem środowiska, społecznikiem. I muszę powiedzieć, że wiele jest na tym polu do zrobienia. PZLA jest niestety uzależnione od Ministerstwa Sportu, któremu ? jak pokazują ostatnie posunięcia ? najwyraźniej zależy wyłącznie na konkurencjach, nawet nie dyscyplinach, olimpijskich. Biegi górskie, czy nawet biegi przełajowe takimi nie są. Te drugie do niedawna zaliczane były do programu Sport Dzieci i Młodzieży i dostarczały punktów szkołom i klubom, a te przekładały się na konkretne pieniądze. Od zeszłego roku nie ma już jednak Olimpiady Młodzieży, tylko mistrzostwa Polski juniorów młodszych w konkurencji nieolimpijskiej. Silnik został więc już wyłączony, ale koła ? na szczęście ? jeszcze się obracają.   

Nikt nie lobuje za przełajami, za biegami górskimi?

W Warszawie nikt nie jest zainteresowany nasza dyscypliną. Grupa działaczy lokalnych niewiele może zdziałać. Mogę się tylko smucić z faktu, iż medale olimpijskie są jedyną i wyjątkową wartością dla decydentów. Bez znaczenia są warunki uprawiania dyscypliny, które akurat w naszym wypadku sprowadzają się w zasadzie tylko do szatni dla biegaczy ? żadnych stadionów do utrzymania, boisk, orlików i innych gawroników. Tylko co mają powiedzieć inne dyscypliny, na przykład gimnastyka, w której mieliśmy też swoje sukcesy, żeby wspomnieć tylko o Leszku Blaniku?

Ale chyba nie załamujecie rąk?

Na pewno nie. Osobiście cieszy mnie to, co wydarzyło się na Mistrzostwach Polski Młodzików w Ustrzykach Dolnych. W kilkunastu kategoriach wystartowało mnóstwo młodzieży. Zdolnej młodzieży trzeba podkreślić. Tytuły wywalczyli zawodnicy i zawodniczki, którzy bardzo mocno stawiają na sport i na biegi i zaliczają się do ścisłej czołówki krajowej także na dystansach płaskich. Z własnej, nieprzymuszonej woli. Nawet, jeśli nie zostaną ostatecznie biegaczami górskimi, to na pewno biegowa przygoda z młodości zaprocentuje w ich życiu. Tak jak na przykład u Henryka Szosta, który wyszedł z biegów górskich a teraz jest czołowym maratończykiem. 7. na MŚ w biegach górskich był Radosław Kłeczek, inny ze znakomitych naszych biegaczy. Ewa Jacniak, halowa rekordzistka Polski w biegu na 600 m też wyszła z biegów po górach ? sama zresztą później przyznała w rozmowie ze mną, że gdyby przygoda z biegami górskimi nigdy nie zdecydowałaby się na próbę dogonienia zawodniczki, z którą nigdy do tej pory nie wygrała. Wygrała i pobiła rekord kraju.

Fot. ME 2012 w Pamukkale w Turcji. Andrzej Puchacz z żeńską częścią reprezentacji. Z numerem 83 najlepsza obecnie polska seniorka Dominika Wiśniewska-Ulfik oraz 2 juniorki.

Wnioskuję, że organizacyjnie biegi górskie w Polsce są szyte na miarę?.

Wiele imprez nadal odbywa się z wykorzystaniem najprostszych środków, czy to ręcznego pomiaru, prostych oznaczeń. Ale są też takie, które mają profesjonalny pomiar czasu, wysokie nagrody. Dzięki rosnącej frekwencji cały czas idziemy do przodu, tak jak wspomniana Ślęża. Na chwilę obecną nie mamy się czego wstydzić, w Polsce odbywają się nawet ME czy MŚ w Biegach Górskich.

Przed nami kolejne dwie imprezy tej rangi ? kogo spośród Polaków widzi Pan w czołówce?

To będą dopiero trzecie starty Polaków w imprezie tak wysokiej rangi. Moim faworytem na MŚ w Długodystansowym Biegu Górskim, które w sierpniu odbędą się podczas V Maratonu Karkonoskiego, jest Marcin Świerc. Ale będzie mu bardzo trudno osiągnąć sukces na poziomie medalu. Wśród kobiet liczę na Annę Celińską, może nie na medal, ale na dobre miejsce ? szansa jest, dwa lata temu w Słowenii Ania była szósta.

W Krynicy na Mistrzostwach Świata w Biegach Górskich w stylu anglosaskim, czyli w bieganiu wg ściśle określonych przepisów, wystartują reprezentacje narodowe. Seniorom będzie bardzo trudno znaleźć się w czołówce. Na miłe niespodzianki liczę za to wśród juniorów, przede wszystkim juniorów młodszych. Przed dwoma laty w Albanii nasza drużyna męska zdobyła srebrny medal ? najlepszy zawodnik był szósty, najsłabszy zaś dwunasty, czyli skład był bardzo wyrównany. Mocne są również juniorki, ale więcej będę mógł powiedzieć po lipcowych ME juniorów młodszych we Francji ? to będzie sprawdzian umiejętności naszych zawodniczek.

Fot. Przekazanie flagi WMRA organizatorom MŚ w Biegach Górskich w Polsce odbyło się to na zakończenie MŚ 2012 w Ponte di Legno. Flagę odbierają Andrzej Puchacz i Daniel Wosik - najlepszy polski senior w tych mistrzostwach, Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy.

Jakimi górskimi imprezami możemy się szczycić w Europie?

Polskie biegi równają do najlepszych. Myślę, że już teraz jesteśmy powyżej średniej europejskiej. Organizatorzy rywalizują między sobą, co podnosi poziom imprez. Nie chciałbym wymieniać poszczególnych imprez z nazwy, bo jeszcze mógłbym którąś z nich i jej inicjatorów pominąć. Uważam zresztą, że każdy organizator biegu górskiego w Polsce powinien czuć się dowartościowany z powodu tego, co robi i dla kogo to robi. Osobiście nie zawszę mogę wyrazić im podziw i podziękowanie, bo w ostatnich latach jestem człowiekiem mocno zabieganym.

Przeglądając wyniki biegów górskich w Polsce zauważamy, że coraz częściej wygrywają je osoby z miast i miejscowości nie kojarzonych z górami, z terenów nizinnych. Jak Pan to może wytłumaczyć?

Dobre pytanie. Jeśli spojrzymy na wyniki ostatnich mistrzostw świata to zobaczymy, że najlepsza polska seniorka w biegach górskich mieszka w Zabrzu, najlepszy senior jest ze świętokrzyskiego, najlepszy junior z Pomorza, a najlepsza juniorka z Obornik Śląskich. Kilkanaście godzin temu wystąpiłem z pismem do centrali PZLA o powołanie reprezentacji na ME juniorów młodszych w biegach górskich i na mojej liście wśród ośmiu osób znalazła się tylko jedna z typowo górskiego regionu, konkretnie z Ustrzyk Dolnych.

Myślę, że części biegaczy z gór te góry właśnie już się nieco znudziły i częściej wybierają dziś biegi płaskie. Zawodnicy z nizin szukają z kolei nowych doświadczeń, wyzwań i kierują swoją uwagę na biegi górskie. Tzw. tempówki można przecież trenować na niekoniecznie dużych wzniesieniach. Oczywiście liczą się też predyspozycje do biegania po górach ? nie każdy ?góral? może biegać przecież po górach ? czy też chęć kontaktu z naturą. Biegacze górscy kochają odkrywać nowe tereny.

W jakim kierunku podążają biegi górskie w Polsce?

Bardziej sportu masowego niż zawodowego. Odbywa się coraz więcej imprez, powstają kolejne ośrodki turystyczne, hotele nastawione na amatorów biegających po górach, same organizujące zawody biegowe po górach. Jeśli chodzi zaś o tzw. wyczyn ? owszem, przybywa juniorów i seniorów zainteresowanych profesjonalnym bieganiem po górach,  ale z powodów finansowych nie mogą tego robić w pełnym zakresie. Jestem pesymistą, jeśli chodzi o finansowanie profesjonalnych biegaczy górskich. A bez finansowania, szczególnie tego państwowego, niewiele można osiągnąć.

We Włoszech czy Francji sytuacja wygląda zupełnie inaczej, nawet w Czechach, do których lubię przyrównywać Polskę, bo oba kraje miały podobny punkt wyjściowy, jest lepiej. U nas zdarza się, i to wcale nie tak rzadko, że słyszę pytanie, właściwie po co to wszystko robimy. Liczę na to, że dwie imprezy mistrzowskie, które odbędą się w tym roku nad Wisłą, zmienią coś w tym zakresie.

Trzymamy zatem kciuki.

Rozmawiał

Grzegorz Rogowski

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce