Bitwa o Łódź: „Każdy znalazł tu coś dla siebie” [ZDJĘCIA]
Opublikowane w pon., 30/06/2014 - 13:45
Zanim na dobre rozgorzała walka z wymagającą trasą przeprawówki, całe miasto skąpało się w strugach deszczu. Śmiałkowie nic sobie jednak z tego nie robili, wszak z tej potyczki i tak każdy musiał wyjść mokry i zmęczony. I zadowolony.
Trzecia edycja Biegowej Bitwy o Łódź w Lesie Łagiewnickim zgromadziła na starcie około 230 uczestników.
– Frekwencja w porównaniu do poprzednich edycji była dosyć wysoka. Jednak cały czas powtarzam, że dobrze dla wszystkich byłoby, gdyby wystartowało tyle osób, ile się zapisało. A mieliśmy ponad 320 zgłoszeń. Jestem bardzo zadowolony z frekwencji, bo jest to trudny bieg i praktycznie nigdzie nie był reklamowany – zauważa Radosław Sekieta, organizator biegu.
Po przygotowaniach do imprezy, prowadzonych w ulewie, na sam start wyszło słońce. Pogoda dopisywała już do końca rywalizacji. Nie miało to jednak większego znaczenia dla biegaczy, bo już na starcie emocje i zapędy studzili strażacy. Zimny strumień wody pod ciśnieniem z pomp sprawił, że wszyscy na dzień dobry byli mokrzy. Nikt nie liczył jednak, że wyjdzie z tej imprezy na sucho.
Wszyscy uczestnicy mieli do pokonania 13 km trasy. Na tym odcinku znajdowały się różne utrudnienia. Pierwsza przeszkoda była prawdopodobne zainspirowane scenariuszem słynnego polskiego serialu i jego niemniej znaną postacią Hanką Mostowiak. Trudność polegała na przebiciu kartonów ustawionych na wysokość trzech metrów.
Następnie biegacze brodzili w wodzie, której kolor w niczym nie przypominał tej z Lazurowego Wybrzeża. Wyzwaniem mógł być za to odcinek w klubie jeździeckim. Na małej przestrzeni ustawiono najwięcej przeszkód. Tam na uczestników czekały m.in. snopki i piramida ze słomy, płotki i opony.
Nie brakowało także czołgania, w tutejszym wydaniu pod wozem strażackim, oraz dłuższych odcinków dla biegaczy. – Zadania po biegu były podzielone. Jedni mówili, że największą frajdę sprawiało im pokonywanie wody. Dla innych najciekawsze były z kolei przeszkody stacjonarne. Były też głosy, że przeszkody były ustawione obok siebie. Podobnie z odcinkami biegowymi – jedni się radowali, inni narzekali. Wynika z tego, że każdy znalazł tu coś dla siebie - mówił z zadowoleniem organizator imprezy.
Najszybciej trasę pokonał Piotr Kędzia, olimpijczyk z Aten i Pekinu, brązowy medalista ME w sztafecie 4 x 400. Na pokonanie trasy potrzebował blisko 58 minut. Wśród kobiet najlepsza była Agnieszka Olejniczka z rezultatem nieco ponad 1 godzina i 12 minut.
Pełne wyniki znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.
RZ
fot. organizator