Chomiczówka oczami ambasadora. „Świetne warunki do szybkiego biegania”
Opublikowane w wt., 21/01/2020 - 10:35
37. edycja Biegu Chomiczówki w Warszawie. Jak co roku, bieg ten przyciągnął sporo wyśmienitych biegaczy, którzy ten start traktują jako sprawdzian formy w środku zimy. To właśnie z tego m.in. powodu postanowiłem i ja wybrać się na ten bieg, by spróbować ustanowić nową życiówkę w towarzyszącym Pucharze Bielan na dystansie 5 km – pisze Kacper Mrowiec, ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy.
Weekend w Warszawie rozpocząłem od piątku od wizyty w siedzibie Festiwalu Biegowego, gdzie mogłem dowiedzieć się o organizacji krynickiej imprezy od strony logistycznej. Uzyskana od Kamili wiedza z pewnością przyda mi się w dalszym tworzeniu pracy dyplomowej.
Po tym spotkaniu pojechałem po odbiór pakietu startowego w Galerii Bemowo, gdzie dołączyłem do festiwalowego stanowiska, na którym m. in. z Paulą zapisaliśmy kilkoro biegaczy na nasz Festiwal Biegowy.
Sobota minęła mi pod dyktando regeneracji i tego dnia postawiłem na pięciokilometrowy rozruch w lokalnym parkrunie. Padło na żoliborski na Kępie Potockiej, do którego było mi najdogodniej dotrzeć. W pełni wypoczęty i zregenerowany czekałem już na niedzielne zawody, na które zapowiadały się świetne warunki do szybkiego biegania.
Z dwójką znajomych skupiliśmy się na Pucharze Bielan, podczas którego planowali zbliżyć się do granicy 16 minut; a moim celem było 17. Nikomu z naszej trójki nie udało się osiągnąć zamierzonego celu, bo Adrian z Błażejem nabiegali odpowiednio 16:07 i 16:16, a ja - 17:25, ale nikt z nas nie był zawiedziony z przebiegu rywalizacji. Mogliśmy się przekonać w jakim miejscu aktualnie znajdujemy się z naszą formą i po tym sprawdzianie dostaliśmy dawkę motywacji do dalszych treningów i szykowania jak najlepszej dyspozycji na wiosnę.
Godzinę po Pucharze Bielan wystartował Bieg Chomiczówki na 15 km, który Błażej wykorzystał jako drugą okazję do mocnego biegu (53:22 i 36. w open), ja pobiegłem wraz z Adrianem w spokojniejszym, acz również solidnym tempie, które pozwoliło nam z małym zapasem zmieścić się w godzinie.
Warszawska imprez była świetną okazją do spotkania wielu znajomych i zawodników z czołówki. I edycję celowo zaplanowano w styczniu, bo wtedy... nikt nie organizował biegów ulicznych. Termin rozgrywania zawodów pozostał do dziś i wśród wielu biegaczy jest punktem obowiązkowym w kalendarzach biegowych. Osobiście też czuję, że nie ostatni raz pojawiłem się na Chomiczówce i za rok powrócę na nią zmierzyć się z jej płaską, acz wyjątkowo krętą osiedlową trasą.
Kacper Mrowiec