Czy Galen Rupp pobiegnie w maratonie w Rio?
Opublikowane w czw., 10/12/2015 - 13:31
Uznawany za najlepszego długodystansowca świata urodzonego poza Afryką Galen Rupp pobiegnie w niedzielę w Foot Traffic Holiday Half Marathonie w Portland. Niektórzy spekulują, że w ten sposób Amerykanin przymierza się do startu olimpijskiego w Rio de Janeiro na dystansie 42,195 km.
Niedzielna impreza będzie doskonałą okazją do osiągnięcia minimum kwalifikacyjnego umożliwiającego start w maratonie w Los Angeles. To tam 13 lutego 2016 r. podczas wewnątrzamerykańskich zawodów zostanie wyłoniona trójka najlepszych biegaczy, która będą reprezentować Stany Zjednoczone na Igrzyskach w Rio.
29-letni Rupp, który dotychczas specjalizował się w biegach na stadionie jest dla wielu ikoną współczesnego sportu. Jako wicemistrzem olimpijskim z Londynu na 10 000m. udowodnił wielu niedowiarkom, że w obecnych czasach biały zawodnik może skutecznie rywalizować z Etiopczykami i Kenijczykami na długich dystansach. W 2012 r. przegrał jedynie ze swoim przyjacielem Mo Farahem, z którym na co dzień trenuje pod okiem Alberto Salazara.
Aby móc wystartować w Los Angeles Galen Rupp musi ukończyć zawodu w Portland w czasie poniżej 65 minut. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że Amerykanin nie ma prawie żadnego doświadczenia w biegach ulicznych (trzy starty) wynik ten nie powinien być dla niego żadnym problemem. W jedynym półmaratonie, w którym uczestniczył Rupp - w Nowym Jorku w 2011 r. - osiągnął czas 60:30.
Choć media spekulują w sprawie olimpijskiego startu Ruppa w maratonie zarówno on jak i jego agent Ricky Simms na razie nie potwierdzają tych informacji. Simms podkreślił jedynie - w przesłanym prasie komunikacie - że dystans półmaratoński, podopieczny Salazara już wielokrotnie pokonywał w przeszłości w ramach przygotowania do sezonu.
Przy okazji warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Gdyby Rupp zdecydował się na start w Rio w maratonie musiałby zrezygnować z uczestnictw w Halowych Mistrzostwach Świata w jego rodzinnym Portland, które odbędą się w marcu przyszłego roku. Po drugie, rywalizacja na „królewskim dystansie” jest sporym ryzykiem. Przekonał się o tym Farah, który dwa lata temu podczas swojego debiutu w Maratonie Londyńskim zajął dopiero ósme miejsce.
MGEL
fot. wikimedia