Debatowali o biegach na Narodowym [ZDJĘCIA]

 

Debatowali o biegach na Narodowym [ZDJĘCIA]


Opublikowane w czw., 26/02/2015 - 13:04

Konkurować, współpracować?

Szef PZU Półmaratonu i Maratonu Warszawskiego podkreślił, że choć mówi się wiele o tzw. rynku biegowym, to z punktu widzenia organizatorów ten rynek nie funkcjonuje. – Samorządy funkcjonują poza sferą rynkową. Mają określony budżet, zlecone zadanie do wykonania, wykonując imprezę chcą się zamknąć na zero. Fundacja „Maraton Warszawski” nie ma takich przywilejów i musi pracować o wiele ciężej. Tu jest ta nierówność. Brak kreatywności i sprawności takich podmiotów jak moja Fundacja to rychły jej upadek. Z samorządami jest inaczej – wskazywał Marek Tronina.

Janusz Samel wskazał, że samorząd warszawski nie jest konkurencją dla Fundacji „Maraton Warszawski”, bo... sam dokłada się do jej imprez. – Gramy w jednej lidze. Samorządy tak samo jak organizacje pozarządowe poszukują partnerów. I są ważną częścią rynku biegowego, więc nie jest do końca tak jak mówi Marek Tronina – wskazywał dyrektor Biura Sportu i Rekreacji m. st. Warszawy. Podkreślił, że „samorząd to jest silna marka, uwiarygadniająca partnera (pozarządowego)”.

Mówiąc o konkurencyjności imprez biegowych Zygmunt Berdychowski stwierdził, że jej podnoszenie jest możliwe tylko wtedy, gdy tych imprez w regionie czy mieście jest więcej. A nie poprzez odgórne regulacje. – W Warszawie jest 130 imprez w ciągu roku i bardzo dobrze dobrze. Bez niczyjej pomocy podnoszą one swoją jakość, bo rywalizują o względy biegaczy. Poza stolicą jest inaczej. Błędy popełniane przez organizatorów samorządowych, lokalnych, są powtarzalne i trudno je wyeliminować bo nie mają oni doświadczenia – stwierdził szef PZU Festiwalu Biegowego, sugerując, że rolą PZLA powinna być wspieranie organizatorów i tworzenie kolejnych wydarzeń.

Samorządowo czy prywatnie?

Zygmunt Berdychowski wskazywał na istotną rolę samorządów w upowszechnianiu biegania. Podkreślając, że bez ich zaangażowania nie byłoby fenomenu biegania w Polsce, wskazywał jednocześnie na ograniczenia w ich działalności.

– Boom na imprezy biegowe spowodował, że budżety MOSiR-ów, OSIRów zaczęły rosnąć. Pojawiły się nowe imprezy biegowe, podniosła się ich frekwencja i jakość. Ale należy zadać pytanie jak będą wyglądały biegi, gdy budżety samorządów zmniejszą się. O 1- 3 procent. A Wydatki najłatwiej jest ograniczać właśnie tutaj - w obszarze sportu. Uzależnienie biegów od samorządów powoduje, że możemy być świadkami regresu w naszej biegowej materii. Co zrobić, by tę pozytywną falę zatrzymać? - to pierwsze ważne pytanie. Decyzja o samoograniczeniu się samorządów to pierwszy krok do uniezależnienia się od ewentualnego nieszczęścia – wskazywał Zygmunt Berdychowski.

Szef PZU Festiwalu Biegowego zachęcał samorządowców do śmielszego przekazywania zadań w ręce np. organizacji pozarządowych. Wskazywał przy tym na konieczność transparentności działań partnerów eventowych samorządów. Przywołując przykład klubu hokejowego w Krynicy i dotacji na jego działalność, która rozpłynęła się w niewiadomych kierunkach (sprawą zajęła się prokuratura), wskazywał, że istnieje szereg zagrożeń w tej materii.

Zastanawiając się nad kryteriami doboru partnerów do projektów, Dorota Idzi przywołała przykład MSiT, które w 2014 roku dysponowało kwotą 116 mln zł na upowszechnianie sportu i wszystkie te pieniądze zostały przekazane partnerom w drodze konkursu. – Aby pozyskać pieniądze trzeba być transparentnym – stwierdziła wskazując m.in. na porozumienia z 16 marszałkami województw o współpracy z samorządami dot. inwestycji sportowych czy tzw. miękkich programów dla dzieci (książki, podręczniki dla nauczycieli). Przywołała także współpracę ze związkami sportowymi informując, że z tej ogólnej puli 6 mln zł trafiło do 19 takich podiotów. Także do PZLA, który zrealizował program „Lekkoatletyka dla każdego”.

– Nie wszystkie pieniądze wydawane są na imprezy masowe, biegowe. Co nie znaczy, że MNIST nie włącza się w duże biegi – np. maszerujemy - kibicujemy podczas „Biegnij Warszawo”. Nam nie chodzi o wyczyn, a o aktywność dla całych rodzin. Dzieci mają polubić sport – wskazywała Dorota Idzi.

Przywołując Maratony w Warszawie i Poznaniu – jeden organizowany jest przez organizację pozarządową, drugi przez samorząd – Wojciech Staszewski pytał prelegentów o „lepszy” model organizacyjny dla biegów masowych. – Samorząd czy NGO? Nie wiem. Chodzi o to, by wszyscy byli zadowoleni. Ale to też złożona sprawa – odpowiedział Marek Tronina.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce