Deszcz i piasek nie powstrzymały mastersów. Udany cross HME w Toruniu [WIDEO, ZDJĘCIA]
Opublikowane w sob., 28/03/2015 - 15:48
10. Halowe Mistrzostwa Europy Weteranów w Toruniu to nie tylko hala. 5-kilometrowy bieg cross country propozycja organizatorów imprezy dla tych wszystkim mastersów, którym nie straszne zmagania na powietrzu, podbiegi i zdradliwa, leśna ściółka. Z bliska i z uwagą przyglądaliśmy tej się rywalizacji.
Trasa biegu, dobrze znana uczestnikom cyklu Top Cross Torunia, wiodła przez park o nazwie Zajęcze Góry. I chociaż nie było tam gór, to słowa „podbiegi” i „wzniesienia” pojawiały się w relacjach wszystkich zawodników. Trasa była trudna i sprawiała niemało problemów zwłaszcza starszym biegaczom.
- Ten piasek na podbiegach utrudniał sprawę, ale ogólnie biegło się wspaniale i trasa była elegancka - podsumował swój bieg Władysław Angiel, który startował w kategorii M75+. Wprawdzie rekordzista Polski na 3000m w hali tym razem nie wygrał rywalizacji, ale nie stracił dobrego humoru. Brawa i podziw w oczach zgromadzonych na mecie pań, wynagrodziły panu Władysławowi trudy biegu.
W jego kategorii z czasem 19:31 wygrał Klemens Wittig z Dortmundu, jeden z najbardziej utytułowanych seniorów w Niemczech. Jest m.in. dwunastokrotnym rekordzistą swojego kraju i rekordzistą Europy w maratonie.
Drugi na mecie kat. M75+ Francuz Jean Luis Esnault, tak się skupił na biegu, że... nie usłyszał dzwonka oznaczającego ostanie okrążenie i dziarsko pobiegł dalej. Zatrzymały go dopiero intensywne krzyki publiczności. - Koniec? A tak dobrze mi się biegło - powiedział Esnault, który równie dobrze radził sobie z przełajami, jak i bieżnią, gdzie podczas biegu na 3000m ustanowił nowy rekord Europy dla swojej kategorii.
Padający deszcz dodatkowo utrudniał zadanie weteranom, chociaż zdania co do oceny pogody były podzielone. Zawodnicy z Anglii zapewniali nas, że w Polsce jest zupełnie jak u nich i dlatego świetnie im biegał w strugach deszczu. Hiszpanie mieli mniej entuzjastyczne podejście do aury. - Niby deszcz jest idealny do biegania, ale jednak wolelibyśmy słońce. Byłoby jak w Hiszpanii - skarżyli się, ale z uśmiechem, biegacze z okolic Barcelony.
Spadające krople nie mogły zatrzymać Antoniego Cichończuka startującego w kat. M65. Oficer marynarki, który zaczął biegać już w dojrzałym wieku to m.in. mistrz świata w maratonie i wyjątkowa osobowość. Pan Antoni walczył z rakiem trzustki i nawet trudna operacja ani chemio i radioterapia nie odciągnęły jego myśli od biegania. Chociaż powrót do biegania nie był łatwy, udało się i kolejne mistrzostwo świata zdobył mając za sobą wyczerpującą chorobę. W Toruniu był w swojej kategorii najlepszy i to on z czasem 17:09 został mistrzem Europy.
Najmłodszą grupę weteranów stanowili biegacze w wieku powyżej 35 roku życia. Tu spotkaliśmy biegaczy, którzy częściej pojawiają się na łamach Festiwalu Biegów. Zwycięzcą w tej kategorii został Bartosz Mazerski, nauczyciel i maratończyk ze Sztumu, zwycięzca m.in. maratonu na Antarktydzie. W stawce był również Oskar Mika - drugi zawodnik Iron Run w 2014 roku. Nie raz udowadniał, że do biegania podchodzi z humorem. Tym razem również przekroczył linię mety z uśmiechem na twarzy.
– Kto by pomyślał, że ledwo zacząłem biegać, a już jestem weteranem. Szkoda, że nie wystartowałem w jakiejś kategorii mieszanej np. 90+. Miałbym szansę wygrać – żartował na mecie Oskar.
Nasza wideorelacja z crossu:
Po zmagania mężczyzn na trasę ruszyły panie i dopiero zaczęły się emocje. Więcej - TUTAJ.
IB, GR