Gliwice biegały w Wielką Sobotę [ZDJĘCIA]
Opublikowane w sob., 19/04/2014 - 20:01
Dziś przed południem w Gliwicach odbyły się czwarte zawody w cyklu Gliwickiej Parkowej Prowokacji Biegowej. Mimo świątecznego zamieszania, wyjazdów i Wielkiej Soboty, frekwencja była wysoka.
Aż 166 zawodników zmierzyło się z leśną trasą w kategorii biegu, nordic walking i canicross. Chociaż nie padł rekord frekwencji, organizator cyklu Andrzej Szelka zaznaczał, że to duży sukces, zważywszy na datę. Sporo osób pojawiło się na Gliwickiej Parkowej Prowokacji Biegowej po raz pierwszy. Wszyscy chwalili organizację i zapewniali, że pojawią się za miesiąc.
Grzegorz startował pierwszy raz nie tylko w Gliwicach, ale też pierwszy raz po dłuższej przerwie. – Biegłem po ośmiomiesięcznej przerwie, ale się udało. Przygotowuję się do Biegu Korfantego i chciałem po takiej przerwie przypomnieć sobie, jak to jest, żeby lepiej pobiec za tydzień. Biegło się bardzo przyjemnie, dużo osób, świetna organizacja, pogoda dopisała. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić za miesiąc.
Ania Migas maszerowała z kijami drugi raz w ramach GPPB. – Naciągnęła mnie na to moja wychowawczyni ze szkoły. To ona pilnuje kiedy są starty i namawia, żeby wybrać się razem z nią. O, stoi tam! – Ania pokazuje palcem zawodniczkę, wokół której kręci się mnóstwo dzieci startujących w dzisiejszych zawodach. – Maszeruje się tutaj bardzo fajnie, trasa jest łatwa. Na pewno wrócimy za miesiąc.
Byli też wierni uczestnicy Prowokacji, którzy w Gliwicach biegli czwarty raz. Bronisław Mączka z OTK Rzeźnik zmienił swoje świąteczne plany specjalnie z powodu biegu: – Dzisiaj specjalnie odłożyłem wyjazd na święta, czeka mnie jeszcze 500 km drogi, ale musiałem pobiec. Przede wszystkim dlatego, że bieg jest gliwicki i organizują go koledzy z Pędziwiatra. To dobra zabawa. Trasa wspaniała! Taka crossowa mi odpowiada. Przede wszystkim inicjatywa jest wspaniała, bo wciąga miasto w bieganie. Chcemy rozruszać Gliwice.
Akcja przynosi owoce, na trasie było widać nie tylko biegaczy namiętnie startujących we wszystkich zawodach w okolicy, ale też amatorów, debiutujących w jakimkolwiek biegu. Sporo osób uprawiających rekreacyjnie nordic walking odważyło się dzisiaj wystartować.
Na mecie czekano cierpliwie na ostatniego uczestnika. Były całe rodziny, których członkowie wspólnie zmierzyli się z dystansem 3,45 km lub 6,9 km. Nawet kilkulatkowie dzielnie przebierali kijkami, żeby zasłużyć na specjalne dyplomy. Wszyscy za to otrzymali na mecie napój i słodką przekąskę. Ci, którzy pojawili się pierwszy raz, także zaproszenie na grudniowy bal kończący cykl zawodów.
Pogoda dopisała, nie było zbyt gorąco, ale słonecznie. Jeśli dodać do tego leśną trasę, było wręcz idealnie. Nic dziwnego, że tak wiele osób zdecydowało się porzucić świąteczne porządki albo odłożyć wyjazdy, żeby pobiegać po gliwickim lesie. Kolejna ku temu okazja już 24 maja.
KM